Spis treści książki
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.
ePub
Mobi
Molly Corrigan długo szukała współlokatorki. Niestety, z każdą dziewczyną, która odpowiedziała na jej ogłoszenie, było coś nie tak. Żadna nie budziła ani zaufania, ani sympatii. Kiedy więc do drzwi zapukał kandydat na współlokatora, postanowiła z nim porozmawiać. Facet okazał się nie tylko zabójczo przystojny, ale także zabawny i charyzmatyczny. Molly jednak odrzuciła jego ofertę. Nie czułaby się swobodnie, mieszkając pod jednym dachem z takim przystojniakiem.
Declan Tate nie miał zamiaru się poddać. Był uparty, przekonujący, piekł wspaniałe babeczki i lubił białe wino - podobnie jak Molly. Ostatecznie dopiął swego i został jej współlokatorem. Oboje szybko się zaprzyjaźnili. To, co czuli do siebie na początku, było czysto platoniczną sympatią. Przecież Molly była zainteresowana przystojnym lekarzem, Willem, a Declan usiłował poderwać uroczą dziewczynę, Julię. Postanowili więc sobie nawzajem pomóc. Plan był prosty: jeśli będą udawali, że są parą, to wzbudzą u tamtych zazdrość i zmuszą ich do działania.
Ku zdziwieniu Molly plan się powiódł. Był tylko jeden problem: nie mogła przestać myśleć o Declanie. Udawane uczucie okazało się prawdziwsze niż wszystko, co dotychczas czuła do jakiegokolwiek mężczyzny.
Tyle że sprawy znacznie się skomplikowały...
Pamiętasz, że miałaś tylko udawać?
Penelope Ward to autorka jedenastu powieści zajmujących wysokie miejsca na listach bestsellerów czasopism New York Times, USA Today i Wall Street Journal. Jej książki sprzedały się w liczbie ponad miliona egzemplarzy. Jej czwarta powieść, Przyrodni brat, zajęła pierwsze miejsce na liście serwisu Amazon za rok 2014 w kategorii niezależnie publikowanych książek w wersji elektronicznej. Penelope jest dumną mamą pięknej dwunastoletniej córki, u której zdiagnozowano autyzm (i która stanowiła inspirację dla postaci Callie w powieści Gemini), oraz dziesięcioletniego syna. Mieszka w stanie Rhode Island razem z mężem i dziećmi.
Vi Keeland pochodzi z Nowego Jorku. Pracuje jako prawniczka, ale sławę zyskała jako autorka uwielbianych bestsellerów New York Timesa, Wall Street Journal i USA Today. Specjalizuje się w powieściach erotycznych i romansach. Kilka z jej książek zostało zekranizowanych przez platformę Passionflix.
Pisarka za młodu nie była dobrą uczennicą, i jak sama przyznaje, nienawidziła biologii, chemii i fizyki. Poślubiła jednak nauczyciela nauk ścisłych - swojego męża poznała już w wieku sześciu lat i jak zapewnia, ich uczucie jest wciąż bardzo żywe. Para ma trójkę dzieci i mieszka obecnie w Nowym Jorku. O sobie Vi opowiada: najbardziej lubiana przeze mnie rzecz na świecie, to usiąść na cichej plaży z kieliszkiem wina, gdy słońce ogrzewa moją twarz, zakopać stopy w piasku...i czytać. Autorka uwielbia także podróżować, a jej ulubionym docelowym miejscem wypraw pozostaje greckie Santorini.
Ogromna popularność sprawiła, że książki Keeland tłumaczone są obecnie na ponad dwadzieścia języków, a łączny nakład sprzedanych tytułów wynosi sporo ponad milion egzemplarzy. Autorka ma w swom dorobku takie książkowe hity jak EGOmaniac, powieści z cyklu MMA fighter, w skład której wchodzą części: Walka, Szansa i Przebaczenie; czy też romanse napisane wspólnie z Penelope Ward: Drań z Manhattanu, Playboy za sterami, Milioner i bogini, Słodki drań, Zbuntowany dziedzic i inne.
W Polsce książki pisarki ukazują się nakładami wydawnictw: Editio Red, Kobiecego oraz Niegrzeczne Książki.
Recenzja: sroka_w_ksiazkach, Sroka Marzena
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że sięgnęłam po kolejną książkę tego słynnego duetu. Ostatnio byłam rozczarowana twórczością autorek a ta lektura okazała się bardzo miłym zaskoczeniem i powrotem do starego, dobrego stylu. Fabuła opiera się na schemacie udawanego związku. Zarówno Molly jak i Declan chcą w końcu zwrócić uwagę swoich sympatii a jak wiadomo nic nie motywuje bardziej niż zazdrość. Ale jak to zwykle w takich przypadkach bywa, udawane uczucie nie wiadomo kiedy przeradza się w coś więcej niż przyjaźń. Relacja między tych dwojgiem rozwija się naturalnie, powoli. Ich dialogi są pełne ciepła, troski ale i dobrego humoru. Polubiłam Declana od pierwszej chwili. Wręcz skradł moje serce kawałek po kawałku. I choć wydaje się facetem idealnym, jest zdeterminowany, zabawny, kreatywny, troskliwy, po prostu czarujący i świetnie gotuje, to jak się później okazało pod szerokiem uśmiechem skrywa swoje lęki i trudną walkę z podstępną chorobą. Czy to przekreśla jego szanse na wielką miłość? Moim zdaniem absolutnie nie. Myślę, że może trafić na listę książkowych mężów wielu czytelniczek. Choć w tej książce nie zabraknie ciepła i humoru to będzie również wiele smutnych momentów. Molly znajduje się w trudnym momencie swojego życia, który nie ułatwia jej oceny swoich uczuć. Mimo to styl autorek pozostał lekki i bez żenującego słownictwa co ogromnie mnie cieszy. Całość czytało się znakomicie a relacja pomiędzy głównymi bohaterami chwyta za serce, bo taka miłość zdarza się tylko raz. Oni byli po prostu dla siebie stworzeni niczym dwie połówki jabłka, pomarańczy lub innego owocu. Jeśli w ostatnim czasie, tak jak ja byliście zawiedzeni nowymi książkami tych autorek to polecam sięgnąć po ten tytuł. Mam nadzieję, że zachwyci was równie mocno jak mnie.
Recenzja: thievingbooks.blogspot.com, Beata Moskwa
Uczucia pisane rękami doświadczonych autorek nabierają nowego znaczenia. Vi Keeland oraz Penelope Ward doskonale wiedzą jak rozgrzać nasze serca a przy okazji rozbawić nas i zachęcić do interakcji z fabułą. Lekka jak piórko, napisana z pomysłem oraz wykorzystując swój potencjał książka ma na celu przede wszystkim zapewnienie czytającemu kilka wieczorów sympatycznej przygody. Romantyczne sceny zostały połączone z prozą dnia codziennego, ale nie zabrakło także pewnych współczesnych wartości dopełniających dzieła. Autorki zadbało o wszystko, nadały bohaterom odpowiednich cech charakteru, wypełniły tło konkretnymi detalami, narzuciły akcji drogę pełną wybojów do pokonania, by ciekawić, intrygować do samego końca. Nie zabrakło momentów szczerego śmiechu, chwil nostalgii czy analizy podjętych przez postacie działań, więc całość naprawdę dobrze się zaprezentowała. Fabuła zaczęła się spokojnie, dość przyziemnie. Molly szukała współlokatorki, ale wszystkie kandydatki wydały się dla niej nieodpowiednie. Odrzuciła także kandydaturę Declana, który wydał się dziewczynie aż nazbyt przystojny. Nie potrafiłaby mieszkać z jego urokiem pod jednym dachem. Jednak on nie zamierzał się poddawać i w końcu przekonał Molly do siebie. Mało tego! Zawarli nić porozumienia, szczerą przyjaźń i podjęli plan pomocy sobie nawzajem. Jako udawana para zamierzali wzbudzić zazdrość w tych, którzy nie chcieli zwrócić na nich uwagi. Nie spodziewali się jednak, że udawane uczucie zacznie nabierać realnych kształtów. Chociaż brzmi schematycznie, całość czyta się z rosnącą przyjemnością. To zasługa głównych bohaterów, którzy mają w sobie mnóstwo uroku i potrafią przekonać do siebie każdego za sprawą swojej szczerości oraz otwartości. Autorki zadbały o dużą realność, pozwoliły nam utożsamić się z nimi oraz trzymać kciuki za niepowodzenie (oczywiście) ich planu, ponieważ od początku przeczuwamy, że ci dwoje jest sobie pisanych. W tym wszystkim pojawia się sporo emocji, dobrej zabawy a także (co podobało mi się najbardziej) poruszenie współczesnych problemów, gdy czytać będziemy o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, potrzebie zrozumienia, akceptacji, bycia chcianym oraz kochanym. Ciepło i serdeczność biją z tej powieści, która z uśmiechem prowadzi nas przez niełatwe meandry sercowych zawirowań. "Not Pretending Anymore" to gwarantowana dobra zabawa. Książka pozwala nam zrelaksować się po ciężkim dniu, odpłynąć myślami i po prostu popuścić wodze fantazji. Czas spędzony w towarzystwie Molly oraz Declana to mnóstwo pozytywnej energii, która pozostaje z nami na długo po zamknięciu ostatniej strony. Vi Keeland i Penelope Ward niezawodnie snują swoje wariacje na temat miłosnych uniesień, nie zapominając wpleść w to wszystko problemów z jakimi mierzymy się na co dzień. Polecam!
Recenzja: basik_czyta , Koleczko Barbara
Not Pretending Anymore to kolejna książka autorstwa niesamowitego duetu VI Keeland i Penelope Ward. Molly Corrigan to piękna dziewczyna, która długo szukała współlokatorki. Niestety za każdym razem na jej ogłoszenie odpowiadają dziewczyna, z którą było coś nie tak. Żadna nie budzi w niej zaufania, ani sympatii. Pewnego dnia do drzwi Molly zapukał kandydat na współlokatora, postanowiła z nim porozmawiać. Declan Tate okazał się zabójczo przystojny, ale również zabawny i charyzmatyczny. Jednak odrzuca jego ofertę, nie czułby się swobodnie mieszkając pod jednym dachem z takim przystojniakiem. Mężczyzna nie miał zamiaru się poddawać. Jest bardzo uparty, przekonujący i piecze wspaniałe babeczki oraz lubi białe wino, podobnie jak Molly. Ostatecznie Declan dopiął swego i został jej współlokatorem. Oboje szybko się zaprzyjaźniają. To co czuli do siebie na początku było tylko platoniczną sympatią. Molly była zainteresowana przystojnym lekarzem Willem, a Declan próbował poderwać uroczą dziewczynę Julię. Postanawiają sobie pomóc. Plan był prosty, postanowili udawać że są parą, co wzbudzą w tamtych zazdrość i zmusza ich do działania. Ku jej zdziwieniu plan się powiódł, ale był tylko jeden problem nie potrafiła przestać myśleć o Declan. Udawane uczucie okazało się prawdziwe niż wszystko, co dotychczas czuła do jakiegokolwiek mężczyzny. “Not Pretending Anymore” to emocjonalna powieść miłości od której nie można się oderwać. W książce nie zabraknie trudnych tematów takich jak choroba, żałoba i depresja, ale również humoru, uczucia oraz wzruszenia. Czyta się szybko i przyjemnie, a ja polecam przeczytać pozostałe książki tego niesamowitego duetu.
Recenzja: gaya.czyta, Gajda Aleksandra
Not Pretending Anymore” autorstwa Penelope Ward i Vi Keeland to romantyczna komedia, która daje wszystko, czego można chcieć od tego gatunku: lekkość, błyskotliwe dialogi, świetną chemię między bohaterami i momenty, które naprawdę wywołują uśmiech. To historia Molly i Declana — współlokatorów, którzy zgadzają się na układ z udawanym związkiem… i oczywiście, jak to bywa w takich przypadkach, sprawy szybko wymykają się spod kontroli. Choć fabuła może wydawać się znajoma, autorki potrafią tchnąć w nią świeżość — dzięki charyzmatycznym postaciom, bardzo dobrze poprowadzonym emocjom i naturalnemu rozwojowi relacji. To nie tylko zabawna historia o udawaniu, ale też opowieść o otwieraniu się na bliskość, przełamywaniu własnych lęków i rozbrajaniu murów, które sami sobie budujemy. Są tu momenty śmiechu, zawstydzenia, oczekiwania i zaskoczenia — a przede wszystkim prawdziwe uczucia ukryte pod pozorami luzu. Ta książka działa jak komedia romantyczna, którą chcesz obejrzeć po ciężkim dniu — i dokładnie tego Ci dostarcza. Ciepła, lekka i zostawiająca z uśmiechem.
Recenzja: aleksandrans.blogspot.com, Aleksandra Nowacka Sas
Vi Keeland i Penelope Ward - czy znacie te nazwiska? Myślę, że każda szanująca się fanka romansów zna chociaż jedno z nich. Panie piszą zarówno w duecie jak wydają książki solo. Jeśli mam wybierać, które z nich najchętniej czytam, to będą te pisane przez nie w duecie. Jedną z takich książek jest „Not pretending anymore”. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Editio Red i jest jedną z moich ulubionych tegorocznych propozycji wydawniczych, które do tej pory przeczytałam. „Not pretending anymore” to piękna historia dwojga ludzi, którzy spotkali się przypadkiem. Gdy kolejni potencjalni współlokatorzy uświadamiają Molly, że nic z tego nie będzie, na jej ogłoszenie odpowiada Delcan. Mężczyzna jest przemiły, robi przepyszne babeczki i sprawia wrażenie spoko gościa. Jest tylko jedno ale - Molly szuka współlokatorki a nie współlokatora. Nie wyobraża sobie mieszkania z obcym mężczyzną. Niestety na horyzoncie nie pojawia się lepszy kandydat, więc decyzja o zamieszkaniu razem zostaje podjęta. Czy słusznie? Zdecydowanie tak, ponieważ Delcan okazuje się być świetnym współlokatorem, a później przyjacielem. Któregoś dnia przyjaciele zawierają pewien układ. Mają udawać parę, by wzbudzić zazdrość w osobach, które się im podobają. Gdy wszystko udaje się zgodnie z planem, okazuje się, że nie do końca był to dobry pomysł. Sprawy zaczynają się komplikować. Dodatkowo Delcan podejrzewa, że jego złe samopoczucie może okazać się tragiczną w skutkach diagnozą... Kolejny romans z dużą dawką scen erotycznych? Nic bardziej mylnego. Ta książka to najprzyjemniejsza z historii, jakie miałam przyjemność czytać w tym roku. Lekka, zabawna, choć momentami trochę przygnębiająca, ale tylko momentami. Nie może być cały czas cudownie, bo by było zbyt mdło. W tej wcale nie cienkiej książce znajdziecie również prawdziwą przyjaźń, która krok po kroku przeradza się w uczucie. Ale na drodze do szczęścia nasi bohaterowie napotkają kilka niemałych przeszkód. Czy uda się im je ominąć? Mocno trzymałam kciuki za Molly i Delcana i zastanawiałam się czemu nie mogą dać sobie szansy od razu, tylko kombinują i wymyślają. Tym samym przysparzając sobie kłopotów, trosk i smutków. Uwielbiam książki Vi Keeland i Penelope Ward. Panie umieją pięknie pisać o przyjaźni i miłości, ale poruszają w swoich książkach również trudne tematy. W tej również takich nie zabraknie, co nadaje jej autentyczności...
Recenzja: Kotoksiazka, Kołodziejczak Natalia
NOT PRETENDING ANYMORE to sympatyczna powieść, która łączy w sobie motyw udawanego związku oraz historię od przyjaźni do miłości. Niech nie zwiedzie Was różowa, cukierkowa okładka, ponieważ to nie tylko słodka historia o miłości, ale także powieść, która porusza ważne tematy, takie jak nagła choroba, depresja czy śmierć i żałoba. Wątki te zostały umiejętnie wplecione w fabułę, dzięki czemu nie czuć ich ciężkości i nie przytłaczają. Być może to zasługa bohaterów i ich perypetii? Powieść, podzielona na dwie narracje, daje możliwość lepszego poznania zarówno Molly, jak i Declana. Lubię ten zabieg w tego typu książkach. Chociaż tutaj Declan całkowicie zawładnął historią. To wyjątkowo sympatyczny i wyrazisty bohater, który od razu podbił moje sercem - chcę takiego współlokatora! Swoją osobowością zupełnie przyćmił Molly, która przy nim wypada dość blado. Można by powiedzieć, że ta powieść bardziej należy do niego niż do niej. Mimo to z ogromnym zaangażowaniem i uśmiechem na twarzy śledziłam ich perypetie. Potrzebowałam właśnie takiej książki, lekkiej, ale nie infantylnej. Jeśli więc szukacie czegoś podobnego, polecam z czystym sumieniem.
Recenzja: Zaczytana1001_, Grudzinska Paulina
Pamiętasz, że miałaś tylko udawać? Po tym zdaniu można się domyślić o co chodzi 😈. Molly szukałam już wiele czasu współlokatorki, lecz bez sukcesu, do momentu, aż zgłosił się mężczyzna, przystojny i pewny siebie. Lecz bohaterka nie była przekonana i zrezygnowała z jego kandydatury, aż do czasu, bo Bohater jest bardzo uparty. Ich relacja powoli dochodzi do przyjaźni. Oboje są zauroczeni w kimś innym. Więc wymyślili plan, że będą udawać parę, by zbudzić w wybranych wybrankach zazdrość. I wszystko byłoby dobrze, bo plan im się udał, ale Molly wciąż myślała o współlokatorze. Jak każda książka tego duetu mi się podoba tak samo było i z tą książką. Znakomita bardzo przyjemna historia. Młodzi bohaterowie, którzy poznają się od początku i uczucia które potrafią platać figla, więc skomplikowane momenty miłosne będą nieraz. Bardzo czuć pożądanie między bohaterami, szczególnie gdy próbują udawać tylko związek. Chemii jest wiele tak jak i komplikacji. Ale dzięki temu dzieje się wiele w książce i czyta się z wielkimi chęciami.
Recenzja: Instagram.com/zaczytana_opisana, Aleksandra Kuszczak
„Not Pretending Anymore” to historia autorstwa mojego ulubionego duetu obok, której nie mogłam przejść obojętnie. Opis bardzo mnie zaciekawił, a i okładka przyciągnęła mój wzrok. Z wielką chęcią zasiadłam do lektury tej książki i... przepadłam na kilka godzin. Ależ to była przyjemna historia! Z przyjemnością przewracałam kolejne strony i zagłębiałam się w losy bohaterów. Postaci, których los postawił na swoich drogach. Bardzo polubiłam tą dwójkę i mocno im kibicowałam. Ich relacja pełna była takiego ciepła, zrozumienia, chęci pomocy i wsparcia. Dawno nie spotkałam bohaterów, którym tak bardzo by na sobie zależało w ten przyjacielski sposób. Choć wiadomo los miał na nich trochę inne plany, gdyż nie wszystkie uczucia da się kontrolować. Z czasem relacja bohaterów przybiera niespodziewany obrót. Jednak czy warto zaryzykować, kiedy wiele czynników wskazuje, że nie będą mogli być razem? „Not Pretending Anymore” to emocjonująca, pochłaniająca powieść, od której nie sposób się oderwać. Książka pełna ciepła, która wywołuje wiele uśmiechu, ale również wzrusza i skłania do refleksji. Historia o przyjaźni, miłości, chorobie, rodzinie. O podążaniu za głosem serca, podejmowaniu ryzyka i walce o własne szczęście. Lektura, która pokazuje jak ważne jest, aby mieć obok siebie kogoś, kto będzie nas wspierał niezależnie od powodu. Jak trudna trzymać się z daleka od osoby, która nas fascynuje i intryguje. Jak niewiele potrzeba by druga osoba stała się dla nas ważna. „Not Pretending Anymore” to świetna książka, którą gorąco Wam polecam!
Recenzja: inka.inbook, Iwanowska Weronika
"Romans na niby" to powieść autorstwa duetu Vi Keeland i Penelope Ward, opowiadająca historię Molly Corrigan, która po długich poszukiwaniach współlokatorki decyduje się przyjąć pod swój dach Declana Tate'a - charyzmatycznego i przystojnego mężczyznę. Początkowo ich relacja opiera się na przyjaźni, jednak z czasem, poprzez udawanie związku w celu wzbudzenia zazdrości u swoich obiektów westchnień, odkrywają, że ich uczucia stają się coraz bardziej autentyczne. citeturn0search0 Książka spotkała się z umiarkowanie pozytywnym odbiorem czytelników. Na portalu Lubimyczytać.pl uzyskała średnią ocenę 6,9 na 10 na podstawie 24 ocen. citeturn0search0 Z kolei na Goodreads.com średnia ocena wynosi 3,9 na 5, co wskazuje na przychylne opinie międzynarodowych czytelników. citeturn0search1 Recenzenci podkreślają, że "Romans na niby" to lekka i przyjemna lektura, idealna na relaksujący wieczór. Doceniają humorystyczne dialogi oraz chemii między głównymi bohaterami. Jednocześnie zwracają uwagę na przewidywalność fabuły oraz brak głębszego rozwinięcia niektórych wątków. Mimo to, dla miłośników romansów i twórczości Keeland oraz Ward, książka stanowi satysfakcjonującą pozycję.
Recenzja: Gulcia, Nazmiyeva Gulmira
„Not Pretending Anymore” to książka, która była moim pierwszym spotkaniem z twórczością tego duetu. Muszę przyznać, że czas spędzony z tą historią był niezwykle przyjemny, a lektura była tak lekka i wciągająca, że nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do ostatniej strony. Ten jednotomowy romans to świetna, lekka i wciągająca książka, która doskonale łączy humor z emocjami. Szczególnie spodobało mi się połączenie motywów fake dating i współlokatorów - było dobrze przemyślane i naturalnie wplecione w fabułę. Tempo akcji nie jest zbyt szybkie, ale w przypadku tej książki wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie - pozwoliło mi lepiej wczuć się w historię i zrozumieć emocje bohaterów. Historia wzbudziła we mnie wiele różnych uczuć, od smutku i gniewu, po szczęście i śmiech. Choć fabuła nie była szczególnie zaskakująca, bawiłam się przy niej naprawdę świetnie. Bohaterowie od razu zdobyli moją sympatię. Molly i Declan są dobrze wykreowani, zróżnicowani i niezwykle interesujący. Ich chemia wypada bardzo naturalnie, rozwijając się w idealnym tempie, co było dla mnie dużym plusem. Relacja między Molly a Declanem, początkowo utrzymywana w przyjacielskim tonie, stopniowo nabiera głębi. Plan udawania związku, który miał wzbudzić zazdrość w innych, szybko przeradza się w coś znacznie bardziej skomplikowanego. To idealna propozycja dla osób, które szukają relaksującej lektury pełnej romantycznego napięcia i dużej dawki humoru. Jeśli lubisz dobrze napisane romanse z interesującymi bohaterami i naturalnie rozwijającą się relacją, ta książka na pewno przypadnie Ci do gustu!
Recenzja: https://www.instagram.com/karkareads/, Karolina Habernal
Molly urządza casting na współlokatorkę, jednak żadna z kandydatek nie spełnia jej oczekiwań. Ku jej zaskoczeniu kolejnym zgłaszającym się okazuje się mężczyzna, który celowo nie podaje pełnego imienia. Mimo początkowych wątpliwości postanawia z nim porozmawiać. Declan imponuje nie tylko swoją rozmową, ale także wyglądem - jest niezwykle przystojny.Mimo to Molly odrzuca jego ofertę, uznając, że nie czułaby się komfortowo dzieląc mieszkanie z mężczyzną. Declan nie ma zamiaru się poddać. Aby zaimponować Molly piecze babeczki i stara się pokazać, że mają ze sobą wiele wspólnego. Molly jest zainteresowana przystojnym lekarzem Willem, a Declan od dawna próbuje zdobyć serce uroczej Julii. Wspólnie wpadają na pomysł, by udawać parę i wzbudzić zazdrość u swoich wybranków. Plan okazuje się skuteczny, ale niespodziewanie pojawia się problem - Molly nie potrafi przestać myśleć o Declanie. Uczucia, które do niego żywi, stają się silniejsze niż wszystko inne. “Not pretending anymore” to kolejna świetna historia od duetu Penelope Ward i Vi Keeland. Tym razem autorki przedstawiają nam Molly - sympatyczną i zorganizowaną młodą pielęgniarkę, która poszukuje współlokatorki idealnej. Nie spodziewa się, że zamiast nowej koleżanki trafi na Declana. Mężczyzna jest zdeterminowany, by udowodnić, że to właśnie on będzie najlepszym współlokatorem. Ich relacja zaczyna się od przyjaźni i wzajemnego wsparcia, z czasem przeradza się w coś głębszego. Początkowo Declan bardzo mnie irytował - jego sposób bycia, sprawił, że trudno było mi go polubić. Jednak im dalej zagłębiałam się w fabułę, tym bardziej zaczynałam go rozumieć i doceniać jego postać. Mogłoby się wydawać, że “Not pretending anymore” to kolejna lekka historia o miłości, jednak autorki nie boją się poruszać trudniejszych tematów, takich jak nagła choroba, żałoba i depresja. Jak zawsze, Ward i Keeland mistrzowsko budują relacje między bohaterami, tworząc emocjonalną i wciągająca historię
Recenzja: bookaholic.in.me, Leszczak Joanna
Podjęcie decyzji o tym, z kim dzielić przestrzeń życiową, nie należy do najłatwiejszych. Choć posiadanie współlokatora to nic nadzwyczajnego, trzeba jednak dobrze i mądrze wybrać takiego człowieka - w końcu liczne historie o niezbyt udanych współmieszkańcach nie wzięły się znikąd, a coraz częstsze castingi na tę rolę przestają kogokolwiek dziwić. Ale co, gdy los podsuwa nam kogoś idealnie nieidealnego? Molly jako początkująca pielęgniarka nie może liczyć na wystandaryzowane godziny pracy. Niemniej i tak uwielbia swój zawód, a chodzenie do szpitala to dla niej także przyjemność z uwagi na widok doktora, w którym skrycie się podkochuje. To kobieta z głową na karku, która chciałaby poukładać swoje życie uczuciowe. Na barkach nosi żal do swojego ojca, zwyczajne troski dnia codziennego i problemy ze znalezieniem współlokatora. A idealny kandydat na pokój okazuje się mieć okrutną wadę…- jest mężczyzną. Declan jest w Chicago tylko przejazdem z uwagi na zobowiązania zawodowe i po skończonym projekcie chce wrócić do Kalifornii, gdzie ma rodziców i starsze siostry. Urzeka usposobieniem do życia i ludzi, wydaje się emanować dobrą energią i zaraża uśmiechem, a to w zestawieniu z jego wyglądem zewnętrznym sprawia, że trudno mu się oprzeć. Do tego ma naprawdę ogromne serce i nie waha się wyciągnąć pomocnej dłoni do nikogo. Choć sam beznadziejnie podkochuje się w koleżance z pracy cierpliwie czeka na lepszy czas, by dostać u niej swoją szansę. I chociażby dlatego wie, że jest doskonałym kandydatem na współlokatora dla Molly. „Not pretending anymore” to powrót do klimatów mojego ukochanego duetu, które tak cenię od lat. Ostatnio ich książki odrobinę mnie zawodziły i nie ukrywam, że po różnych opiniach oraz własnych doświadczeniach nieco obawiałam się tej pozycji, jednak na szczęście tym razem Vi i Penelope absolutnie trafiły w mój gust. I choć fabuła oparta na motywie współlokatorów nie jest zbytnio odkrywcza, to poprowadzenie tej historii, jak i wątki poboczne sprawiły, że odbiega od schematycznego, typowego romansu - i choć zakończenie jest oczywiste dla czytelnika to nie odbiera to ani krztyny emocji z lektury, a to mówi samo za siebie. Ba, zdarzyło mi się w kilku miejscach uronić parę łez i co do mnie zupełnie niepodobne zrobiłam to nawet przy epilogu, a jakiekolwiek wzruszenia podczas lektury są u mnie rzeczą dość niecodzienną. A to wszystko za sprawą realnej kreacji bohaterów - nieidealnych, noszących w sercu blizny, ale i nadal lekko krwawiące rany, próbujących gonić za ideałami i wątpiących momentami i w siebie i we własne uczucia, nieco zagubionych. I choć były momenty, że miałam ochotę nimi potrząsnąć to z drugiej strony ich wątpliwości i rozterki były doskonale umotywowane, a dzięki licznym opisom ich wewnętrznych emocji nie miałam problemu by ich zrozumieć. Dużym atutem są też tematy, które zostały wplecione w fabułę dotyczące wybaczenia, konsekwencji rozwodów, trudów, z jakimi trzeba się mierzyć w relacjach, chorób psychicznych, nowotworów czy żałoby. Żadna z tych kwestii nie jest oderwana od rzeczywistości, wielu może w nich odnaleźć cząstkę siebie, a są one podjęte w sposób mądry i co najważniejsze skłaniający do refleksji. A miłość? Ta została ukazana tu szalenie przekonująco, kwitnąc na mocy przyjaźni i bezdennego wsparcia, oferując czytelnikom uczucie wartościowe i dojrzałe. I takich książek mojego kochanego duetu chcę więcej, a Wam ogromnie ją polecam!
Recenzja: nieksiazkara, Koszykowska Joanna
Molly jest już zmęczona szukaniem współlokatorki 🏠😩 i gdy tylko zaczyna wątpić, że znajdzie kogoś sensownego do dzielenia mieszkania, na jego progu staje nieziemsko przystojny 😏🔥, uśmiechnięty i charyzmatyczny Declan. Pełna obaw 😬 godzi się, aby został jej roomie i nie spodziewa się nawet, dokąd ich ten zaskakujący początek doprowadzi. Oboje mają zajęte serca ❤️🔥, choć ich związki zdają się być nie tak poważne, jak oni sami chcieliby, aby były. W związku z tym łączą siły i różnymi, nieczystymi sposobami próbują wzbudzić zazdrość u drugich połówek 😈💔. Oczywiście, jak w każdej powieści z motywem fake-dating, granica między udawaniem a szczerością uczuć powoli się zaciera 💕, a do naszych bohaterów zaczyna docierać fakt, że ukartowana relacja przyniosła odwrotny skutek 😳. Styl autorek jest bardzo błyskotliwy, lekki ✍️✨, a między Molly a Declanem chemia aż kipi 🫠🔥. Książkę czyta się niezwykle szybko 📖💨, bo znacząca część to dialogi. Co więcej, dzięki dynamice fabuły czytelnik ma wrażenie, jakby tam był 🎭 i co rusz chce więcej, a to powoduje, że z bohaterami ciężko się rozstać nawet na chwilę, aby chociażby zaparzyć sobie świeżej herbatki ☕😆. Nie brak jest też emocji i napięcia 😵💫💘, bo powiedzmy sobie uczciwie - przystojny, oddany lekarz 🩺😍 to świetna partia dla naszej pielęgniarki Molly. Czy wybierze jego? 🤔 Czy to właśnie z nim chciałaby się zestarzeć? 👵🏻❤️ Kibicujemy sercu, czy rozsądkowi? 🫣 To książka totalnie w moim stylu 📚🎉, dla kogoś, kto chce się oderwać na chwilę od codziennych spraw, ale nie musieć skupiać się na tyle, aby zrozumieć skomplikowaną fabułę 🧘♀️📖. Akcenty humorystyczne wywołają uśmiech na twarzy czytelnika 😁, a pikantne momenty pobudzą wyobraźnię 🔥😏. Zdecydowanie polecam!
Recenzja: love.s.books, Bort Sylwia
Molly dość długo szukała idealnej współlokatorki, jednak każdej miała coś do zarzucenia. Gdy w jej drzwiach pojawia się mężczyzna, nie wie, że tylko on będzie idealnym współlokatorem i nie chce się zgodzić. Jednak Declan jest uparty i nie lubi się poddawać. Jego babeczki stają się ciosem poniżej pasa. Uwielbiam takie lekkie i przyjemne historie, często mi takich brakuje. Mimo że fabuła porusza też ciężki tematy, jak choroba nowotworowa to z dwójką głównych bohaterów spędziłam bardzo przyjemnie czas. Molly to mądra kobieta, która na ogół wie, czego od życia chce i stara się dążyć do celu. Tak samo było z zauroczeniem, którym obdarzyła pewnego lekarza, jednak nie zawsze nasze plany idą tak, jak chcemy i o tym przekonała się główna bohaterka. Declan to pewny siebie mężczyzna, w dodatku potrafi gotować (no sami powiedzcie ideał 🥵). Od samego początku go polubiłam. Ta dwójka staje się duetem idealnym, ich plan na udawany związek bardzo mi się podobał. Całość czytało się rewelacyjnie, aż ciężko było mi się rozstać z tą dwójką. Polecam.
Recenzja: usershuekod , Konopka Amelia
4.7⭐ spodziewałem się typowego romansu współlokatorów a atak na typowego romansu współlokatorów, którego bohaterowie budują piękną przyjaźń i dbają o siebie nawzajem od sytuacji 🥹 🍷💐☀️🎂🎀🍬 to romcom, który do łez, ale też sprawia, że masz ochotę wyjść, gdy czytają listy od taty lub cie o problemach głównej. temat choroby rodzica, trudne decyzje, depresja pokazane w takich ludzkich, zwyczajny ale dobry sposób. dać do. wyjątkowy humor autorek, ale także to, że zwracają uwagę na malutkie i (dla mnie) niezwykle ważne elementy 🥹🫶🏻 DECLAN KUCHARZY PRZEZ CAŁĄ KSIĄŻKE OD PIERWSZYCH STRON 🧁🧁🧁🧁🧁
Recenzja: blossom_minds, Wardak Anna
Molly szuka współlokatora do swojego mieszkania, jednak ma jeden warunek - to musi być kobieta! I jak się domyślacie, finalnie wcale tak się nie stało 🤣 Declan urzekł ją swoimi umiejętnościami kulinarnymi, dużą pewnością siebie i rozmową wstępną, po której nie bała się tej drugiej osoby, jak to bywało w przypadku innych zainteresowanych 🤣 Zaletą było też to że ich prace były w różnych porach dnia, przez co rzadko mieli się widywać. W dodatku ich serca zostały skradzione przez pewne osoby, więc praktycznie wcale mieli na siebie nie wpadać. Czy aby na pewno poszło to w dobrą stronę? Dziewczyna początkowo zachowując chłodną głowę w stosunku do chłopaka, z czasem zaczyna go traktować jako przyjaciela i to z wzajemnością… Czy taki czworokąt miłosny ma prawo w ogóle istnieć? Jestem mega pozytywnie zaskoczona tą historią. Podeszłam do niej ze stosunkiem, że to będzie kolejny romans ze znanym mi już motywem, jednak trafiłam na wiele przyjemnych smaczków. Declan, no nie ukrywam mógłby być książkowym mężem niejednej z nas. Potrafi czarować w kuchni, jest pewny siebie, przystojny i walczy o swoje. W książce spotykamy się z pewnymi układami miłosnymi, jednak finalnie bardzo urzekła mnie dojrzałość głównych bohaterów jeśli chodzi o podejmowanie znaczących decyzji. Atrakcją, którą na koniec zafundował Declan Molly - mistrzostwo 🤩 czułam tą historię absolutnie i mimo iż motyw roommates jest dosyć częsty to jednak ta pozycja ma w sobie to coś! ❤️
Recenzja: Gypsy_Girl_Recenzuje , Pańczyk Ewelina
Zapraszam was na moją opinię na temat książki Not Pretending Anymore od Penelope Ward: Author i Author Vi Keeland oraz Editio Red. No to jedziemy. "Not Pretending Anymore" to jak romantyczna komedia w książkowej wersji — lekka, zabawna i pełna tego słodko-ostrego napięcia, które sprawia, że nie możesz się oderwać, a jednocześnie masz ochotę krzyczeć do bohaterów: Powiedzcie sobie, że się kochacie ⚠️⚠️⚠️ Molly Corrigan miała jedno proste zadanie — znaleźć idealną współlokatorkę. Brzmi banalnie, prawda? Tyle że każda kandydatka, która pojawiała się na rozmowie, okazywała się totalnym niewypałem. Jedna za bardzo gadatliwa, druga zbyt dziwaczna, a trzecia… no cóż, lepiej o tym nie mówić. Kiedy więc w drzwiach pojawił się Declan Tate, Molly od razu wiedziała, że to zły pomysł. Przystojny, charyzmatyczny i z uśmiechem, który mógłby rozbroić największego gbura? Nie, dziękuję! Bo jak tu żyć pod jednym dachem z kimś, kto wygląda jak wyjęty z reklamy perfum? Declan jednak się nie poddał. Uparty jak osioł, ale w tym najbardziej uroczym stylu — nie tylko przekonał Molly, żeby dała mu szansę, ale jeszcze dorzucił do tego domowe babeczki (bo jak tu odmówić facetowi, który potrafi piec?! 🍰). Wkrótce stali się idealnym duetem — rozumieli się bez słów, spędzali razem wieczory przy winie i serialach, a ich przyjaźń była tak naturalna, że aż trudno było uwierzyć, że znają się od niedawna. Oczywiście, jak to w romantycznych historiach bywa, pojawił się plan. Molly chciała zwrócić na siebie uwagę przystojnego lekarza, Willa, a Declan miał na oku uroczą Julię. Pomysł był prosty — udawajmy, że jesteśmy parą, a zazdrość zrobi swoje. Brzmiało genialnie, w teorii. W praktyce… sprawy szybko wymknęły się spod kontroli. Bo jak udawać, kiedy serce zaczyna bić szybciej na widok tego "fałszywego" chłopaka? Chemia między Molly i Declanem aż iskrzyła. Te ukradkowe spojrzenia, przypadkowe dotknięcia i długie rozmowy do późna w nocy — wszystko prowadziło w jednym kierunku. Molly w końcu zaczęła dostrzegać, że Will może i jest przystojny, ale to Declan rozumie ją bez słów, rozśmiesza w najgorszy dzień i potrafi poprawić humor kubkiem gorącej czekolady (i babeczką, oczywiście). Tyle że kiedy uczucia zaczynają przejmować kontrolę, pojawia się problem. Bo jak wyznać komuś miłość, gdy wszystko miało być tylko grą? Vi Keeland i Penelope Ward stworzyły historię, która jest jak ciepły koc w chłodny dzień — otula, rozgrzewa i sprawia, że na twojej twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech. Relacja między Molly i Declanem rozwija się naturalnie, bez zbędnych dramatów, za to z dużą dawką humoru i czułości. To opowieść o tym, że czasem prawdziwa miłość pojawia się w najmniej spodziewanym momencie — i często ma w ręku blaszkę z domowymi babeczkami. Jeśli szukasz książki, która sprawi, że będziesz się śmiać, wzdychać i kibicować bohaterom od pierwszej do ostatniej strony, "Not Pretending Anymore" na pewno spełni twoje oczekiwania. Bo udawana miłość może być bardziej prawdziwa, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.
Recenzja: Zaczytana.mejdzi, Kierońska Magda
W S P Ó Ł L O K A T O R 🏠 Molly od pewnego czasu szuka współlokatorki, niestety wszystkie kandydatki nie spełniają jej oczekiwań. Niespodziewanie, na jedną z rozmów przychodzi mężczyzna, pomimo że wydaje się idealnym kandydatem, kobieta nie decyduje się na wspólne zamieszkanie. Declan nie ma zamiaru odpuścić i stara się udowodnić, że idealnie się nadaje. Okazuje się, że w tym przypadku zadziałała metoda „przez żołądek do serca” i mężczyzna dopiął swego. Relacja tych dwoje była czysto przyjacielska, prawda? W końcu oboje mieli swój obiekt zainteresowań, dlatego postanowili sobie nawzajem pomóc i wzbudzić zazdrość w tamtych. Tylko czy na pewno wszystko było udawane? Ta dwójka ze sobą była dość zabawna, ale strasznie ślepa 😂 Ich plan się powiódł, oboje zyskali zainteresowanie od swoich wybranków (żadnego z nich nie polubiłam, ale Julia wygrywa festiwal żenady), ale prawda jest taka, że to między głównymi bohaterami zagrało. Problemem jest fakt, że żadne tego nie chce przyznać. Moim zdaniem Declan mocno zdominował tą książkę swoim zachowaniem i sposobem bycia. Gdybym była na miejscu Molly, takiego współlokatora nosiłabym na rękach. Mieć ugotowane, picie nalane, wsparcie na każdym kroku, a do tego przestrzeń, no halo? 😅 Jedynie jego historia, obawy i ich wpływ na niego, były dla mnie smutną częścią jego osoby. Molly ginie w tej książce, niczym się nie wyróżnia. Jasne, sytuacja z ojcem jest dość ciężka, ale odniosłam wrażenie, że trzeba ją ciągle pocieszać i skupiać się na niej. Nie dostaniecie od niej za wiele 🫣 Książka momentami jest przewidywalna, ale i tak czyta się przyjemnie, pomimo, że niektóre ich decyzje mnie irytowały. Gdyby nie godzina, pochłonęłabym ją na raz 😎
Recenzja: ksiazkara_aurora, Myszczuk Wiktoria
4,5/5 ✨ „Not Pretending Anymore” Penelope Ward, Vi Keeland. Historia dwóch współlokatorów Molly i Declana. Molly poszukuje współlokatorki, na jej ogłoszenie, postanawia przeprowadzić casting, wszystkie kandydatki okazały się problematyczne, aż na jej zgłoszenie odezwał się Declan, który postanowił przekonać Molly, że będzie idealnym kandydatem na współlokatora, dziewczyna początkowo odmawia, ponieważ szukała płci damskiej, lecz zmęczona dalszym poszukiwaniem a także nutką ciekawości i zainteresowania chłopakiem postanawia zgodzić się na Declana. Oboje świetnie się dogadują, między nimi rodzi się silna przyjaźń a do tego okazuje się, że obaj są zakochani w osobach, którzy ich nie dostrzegają, postanawiają pomóc sobie nawzajem, więc zostają udawaną parą, czy ich gesty i uczucia napewno są udawane ? Czy ich relacja to tylko przyjaźń? Odpowiedź na te pytania znajdziecie w książce. Muszę przyznać, że nie miałam dużych oczekiwań do tej książki, a naprawdę miło się zaskoczyłam. Ta historia jest genialna, zabawna i lekka. Zarówno Molly jak i Declan są bardzo interesującymi bohaterami. Ich duet jest czymś niesamowitym, nie znali się długo, ale obdarzyli się zaufaniem i wparciem. Jedynie co mnie zdziwiło, że między tą dwójką szybko doszło do jakiś uczuć, nie mówię konkretnie tutaj o miłości, bardziej o przywiązaniu i zazdrości o siebie, aczkolwiek podejrzewam, że jest to efekt zamierzony przez autorki, który ma pokazać, że kiedy znajduje się właściwą osobę nie trzeba się o nią ubiegać, bo prawdziwe bratnie dusze same się połączą. Sama Molly zauważa, że granie w ubieganie się o atencję, nie jest czymś odpowiednim. Ta historia pokazuje, że ludzie często zwracają na coś/kogoś uwagę kiedy to tracą, warto, więc doceniać to co się ma i to pielęgnować. Podsumowując, książka naprawdę mi się podobała, szybko i lekko przebrnęłam przez nią. Jeśli szukacie czegoś z dużą dawką dobrego humoru, napewno go tutaj znajdziecie. Dodam, tylko od siebie, że polecam, mając nadzieję, że też przypadnie wam do gustu ta pozycja.🩷
Recenzja: studyjulkaaa, Szatkowska Julia
miałam już kiedyś okazję czytać książkę od tego duetu i bardzo miło ją wspominam, dlatego też z ogromną przyjemnością sięgnełam i po tą pozycję, zwłaszcza, że opis niesamowicie mnie zaintrygował i ja po prostu też uwielbiam motyw współlokatorów, a ten tutaj połączony był z fake dating, więc czego można chcieć więcej? już od pierwszych stron bardzo wkręciłam się w czytanie, styl pisania autorek był przyjemny, lekki a zarazem wciągający. myślę, że śmiało można przyznać, że to jedna z takich pozycji, które są idealne do przeczytania na raz! cała fabuła poprowadzona została w fajny sposób, od samego poczatku można wyczuć między bohaterami fajne napięcie, w dodatku swoim udawanym związkiem mieli sobie nawzajem pomóc wzbudzić zazdrość u osób które im się podobają, ale wszyscy dobrze wiemy jak kończą się takie układy prawda? bardzo doceniam fakt, że bohaterowie nie byli tacy nijacy, ale musieli mierzyć się z jakimiś trudnościami, przeciwnościami, co na pewno wzbogacało całość. byłam ogromną fanką ich relacji już od ich pierwszego spotkania, fajnie, że najpierw była to prawdziwa przyjaźń a dopiero póżniej przerodziło się to w coś więcej, a całość rozgrywała się w idealnym tempie! na plus jest też fakt, że poruszony został tutaj wątek walki z depresją, co pewnie część czytelników bardziej zainteresuje! tak jak przyznałam już wcześniej, to jedna z książek, które są idealne na jeden wieczór, lekki romans, ale z naprawdę fajnymi motywami, które zainteresują wiele osób!
Recenzja: around_romances, Dwornicka Julia
Not pretending anymore to książka która jest idealna dla fanów słodkich romansów w których główny bohater jest chodzącą zieloną flagą. Decaln jest cudownym bohaterem, wyrozumiały, opiekuńczy, mimo swojej choroby bardziej zwraca uwagę na osoby na których mu zależy niż na siebie. Sama sytuacja choroby ojca głównej bohaterki była ciekawie poprowadzona. Podoba mi się że to nie jest na siłę opisywanie smutnych wydarzeń tylko rzeczywiście można poczuć ten smutek i żel bohaterów. Super książka, pozytywnie mnie zaskoczyła i bardzo polecam.
Recenzja: katherinethebookworm.blogspot.com, Katarzyna Górka
Czasami jesteśmy tak zajęci szukaniem czegoś, co jest daleko i nam ucieka, że nie zauważamy tego, co mamy tuż pod nosem. Dwie osoby w momencie, kiedy się poznają, mogą mieć na oku kogoś innego, nie wiedząc jeszcze wtedy, że ich właściwa druga połówka właśnie stanęła na ich drodze. Albo zamieszkała w tym samym mieszkaniu… Vi Keeland i Penelope Ward wróciły do Polski ze swoim kolejnym wspólnym literackim dzieckiem, którym jest ,,Not Pretending Anymore”. To jednotomowy romans, w którym spotykamy się z motywem współlokatorów, układu i friends to lovers. Główną bohaterką oraz jednym z dwojga narratorów omawianej powieści, jest Molly Corrigan, sympatyczna, mająca swoje dziwactwa i oko na kolegę z pracy pielęgniarka na oddziale położniczym, którą poznajemy w momencie, gdy intensywnie poszukuje dla siebie spokojnej współlokatorki. Tymczasem w morzu kiepskich kandydatek, tej niezbyt śmiałej, nie nazbyt ufnej i nie w pełni otwartej na wszystko i wszystkich kobiecie, trafił się s€ksowny rodzynek... Declan Tate ma dwadzieścia osiem lat, dobrze radzi sobie finansowo i ma oko na pewną kobietę, z którą póki co nie za bardzo ma możliwość zacząć się spotykać. Jest przyjazny, daje przydatne rady na temat tego, jak poderwać przedstawiciela swojej płci i zdarza mu się mówić na głos rzeczy, które powinien zachować dla siebie. Jest wspierający, słuchający i zainteresowany sprawami drugiej osoby. Braku przebiegłości nie można mu zarzucić, podobnie jak tego, że nie potrafi sam siebie zareklamować jako ideał współlokatora, który nie dość, że nie sprawia problemów, to jeszcze Cię nakarmi. Ale lepiej się w nim nie zakochiwać, bo nie zostanie w mieście na długo… Powieści duetu Keeland & Ward są zawsze mile widziane na mojej półce. Chętnie zapraszam je do swojego domu i czytam, ponieważ zazwyczaj zapewniają mi dobrą rozrywkę na jeden lub kilka wieczorów. Nie inaczej było z ,,Not Pretending Anymore”. Czytając, bawiłam się przednio. Choć fabuła jest bardzo przewidywalna, schematyczna i banalna, więc w teorii powinna być nudna i nieciekawa, autorki sprawiły, że ja zamiast znużenia i niezadowolenia, odczuwałam przyjemność z poznawania wspólnych losów Molly i Declana, których drogi zbiegły się przypadkiem, którzy na początku mieli inny obiekt zainteresowań, a którzy z czasem zaczęli zbliżać się do siebie coraz bardziej i stawać się dla siebie nawzajem kimś znacznie więcej niż współlokatorami, fikcyjnymi partnerami, pomagającymi sobie nawzajem w zdobyciu uwagi osoby, na której się zafiksowali i przyjaciółmi. I choć focus ustawiony został tutaj oczywiście przed wszystkim na rozwijający się romans, to w tle nie zabrakło też innych, całkiem niebłahych tematów, między innymi dotyczących spraw rodzinnych, czy wpływu pewnych doświadczeń na psychikę i dorosłe życie postaci, co jest dla mnie jedną z zalet tego dzieła. Jestem wielką fanką relacji bohaterów tej pozycji, która początkowo utrzymywana była w swobodnym, przyjacielskim tonie, bez złej energii i negatywnych emocji widzących niczym ponury cień pomiędzy dwojgiem ustawionych na pierwszym planie ludzi. Molly i Declan od początku stworzyli sobie fajną, komfortową, przyjacielską relację i pozostawali uroczo nieświadomi tego, co się między nimi dzieje, bo skupieni byli na innym celu. Oczywiście do czasu… ,,Not Pretending Anymore” to na ogół lekka i zabawna pozycja, niezupełnie na miarę tego duetu Keeland & Ward, który poznałam i pokochałam lata temu, na samym początku przygody ze wspólną twórczością obu pań, ale ta książka też daje radę. Emocji co prawda aż tak wiele mi nie zapewniło to dzieło, ale na pewno rozbawiło i momentami wzruszało. Książka jest typowa, poprawna i oczywista, ale to nie zmienia faktu, iż czytało mi się ją bardzo dobrze i nie cierpiałam w trakcie wykonywania tej czynności. Mocną stroną tej pozycji jest humor, obecny już podczas pierwszego spotkania postaci wiodących. Bohaterowie są sympatyczni, a ich kreacja wypadła na plus. Poruszenie kwestii tego, co w nich siedzi, również zasługuje na docenienie. Na plus jest też całkiem niezła komunikacja pomiędzy Molly i Declanem, i ich rozmowy o sprawach dotyczących tej drugiej strony, zdradzające zainteresowanie, wsparcie i troskę. Jestem zadowolona z tego, co tutaj dostałam. Nie mogę powiedzieć, że nie czytałam nigdy wcześniej czegoś bardzo podobnego, bo czytałam i to wielokrotnie, ale jak historia jest fajnie podana, to nawet taki odgrzewany kotlet spokojnie się obroni i da nieco satysfakcji. Ten tak właśnie zrobił.
Recenzja: aniaaczyta, Antosiewicz Anna
Kolejna świetna książka mojego ulubionego duetu, która wciąga od pierwszych stron. Po raz kolejny nie zawiodłam się sięgając po książkę w ciemno od Vi i Penelope. Przepadałam już od samego początku. Molly od razu mnie ujęła swoją osobowością i charakterem, z Declanem nie było inaczej. Mężczyzna jest taką jasną iskierką tej książki, wprowadza uśmiech i pozytywną energię. Między tą dwójką zaczyna iskrzyć od pierwszego spotkania. Declan się nie ociąga i od razu używa swojego uroku osobistego, aby osiągnąć to co zamierza. Najważniejsze co, to zaczęli swoją znajomość od przyjaźni. Zanim weszli w coś głębszego, mieli okazję lepiej się poznać i spędzić dużo czasu na stopie przyjacielskiej. Do tego Molly jak przechodziła trudne chwile, Declan cały czas przy niej był i ją wspierał. Nie ważne jakimi uczuciami ją darzył, zawsze mogła na niego liczyć. Może ta książka było nieco smutniejsza niż pozostałe od tych autorek, ale równie świetna. Jeśli jeszcze się wahacie to koniecznie czytajcie.
Recenzja: ksiazkowanika_poleca, Dudkiewicz Weronika
„Not Pretending Anymore” to książka, która od pierwszych stron wciąga lekkim stylem, błyskotliwym humorem i wyrazistymi bohaterami. Historia Molly i Declana, którzy zaczynają jako współlokatorzy, by wplątać się w grę pozorów, jest pełna chemii, napięcia i emocji. Autorki świetnie balansują między komedią romantyczną a poważniejszymi wątkami, tworząc opowieść, która bawi, wzrusza i skłania do refleksji. Największą siłą tej książki są bohaterowie. Molly to kobieta, z którą łatwo się utożsamić - pragmatyczna, ale jednocześnie pełna emocji. Declan to natomiast typ postaci, której trudno się oprzeć - charyzmatyczny, zabawny i troskliwy. Ich relacja rozwija się w naturalny sposób, a napięcie między nimi jest wyczuwalne na każdej stronie. Choć początkowo ich plan udawania związku ma na celu wzbudzenie zazdrości w innych, szybko okazuje się, że uczucia, które zaczynają do siebie żywić, są znacznie bardziej skomplikowane. Książka doskonale łączy humor z emocjonalną głębią. Z jednej strony pełna jest zabawnych, lekkich momentów, które sprawiają, że czytelnik śmieje się na głos, z drugiej - porusza poważniejsze tematy, takie jak relacje rodzinne czy trudne wybory sercowe. Nie jest to więc jedynie prosta romantyczna opowieść, ale historia, która ma w sobie coś więcej. Choć akcja nie pędzi na łeb na szyję, nie można powiedzieć, że książka się dłuży. Wręcz przeciwnie - napięcie jest stopniowo budowane, a emocje dawkowane w taki sposób, że trudno oderwać się od lektury. Zwroty akcji są przemyślane i nieprzewidywalne, co sprawia, że historia wciąga do samego końca. To jedna z tych książek, które dostarczają pełnej palety emocji. Świetnie napisana, ciepła, zabawna, a jednocześnie wzruszająca historia, która zostaje w głowie na długo 🧡
Recenzja: nala.wie, Wiencek Natalia
Jest to lekki i wciągający romans, który dobrze balansuje humor z emocjami. Styl autorek jest prosty i przyjemny, a dynamiczne dialogi dodają historii tempa. Choć fabuła opiera się na znanym schemacie udawanego związku, bohaterowie są wyraziści, a ich chemia wypada naturalnie. Nie jest to historia zaskakująca, ale jeśli szukasz relaksującej lektury z nutą romantycznego napięcia, ta książka spełni oczekiwania. Ja się świetnie przy niej bawiłam, uwielbiam humor w romansach! Polecam.
Recenzja: @leavelawforbooks, Petr Weronika
„Myślę, że czasami wszyscy jesteśmy tak zajęci szukaniem tego, co jest daleko i nam ucieka, że przegapiamy coś niesamowitego, co mamy tuż pod nosami”. Nie chciała żeby był jej współlokatorem. Okazał się jednak najlepszym wyborem. Zakochani, ale nie w sobie. Chcieli tego, co niedostępne. Odrobina zazdrości? Przecież to było genialne! Jednak, kiedy udajesz uczucia tak głębokie szybko możesz stracić głowę, a serce chwilę potem. Ale co jeśli uświadomisz to sobie odrobinę za późno? Znam i bardzo lubię Penelope Ward i Vi Keeland, w duecie chyba nawet bardziej niż osobno. Myślałam, że wiem czego się spodziewać, czyli przyjemnego romansu, chwili spokoju, odpoczynku, odrobimy rumieńców. Nie więcej, ani mniej. Myliłam się… To było REWELACYJNE!!! Naprawdę nie spodziewałam się, że ta książka spodoba mi się tak bardzo! Przez pierwsze sto pięćdziesiąt stron płakałam ze śmiechu, a twarz aż mnie bolała od uśmiechu. Później pojawiły się uczucia, emocje, a ja nie potrafiłam powstrzymać łez wzruszenia. Z każdą kolejną stroną zakochiwałam się w Declanie jeszcze bardziej i to właśnie w większości jego myśli, czyny i uczucia sprawiały, że łzy spływały po moich policzkach. Humor nie znikną jednak w momencie, w którym pojawiła się głębia i to było cudowne, bo kiedy zaczynało mnie boleć serce czasem jedno zdanie potrafiło sprawić, że znów się uśmiechałam, a nadzieja na szczęśliwy koniec dla Molly i Declana nie znikała. Bardzo polubiłam głównych bohaterów. Declan został moim kolejnym książkowym mężem. Nie dość, że gotował to jeszcze miał włoskie korzenie! A to co skrywał w sercu? Tak wielu tego nie dostrzega, a powinno… Z Molly zaś bardzo się utożsamiałam. Relacja z ojcem, nieodwzajemnione uczucie i pewna nieśmiałość, wybieranie tego, co praktyczne. A chciała tylko miłości i przyszłości… Między tą dwójką iskrzyło od samego początku. Skupili się na tym, że to było udawanie, choć od początku dostrzegali w sobie wszystko, co najlepsze. Byli wspaniałymi przyjaciółmi. Troszczyli się o siebie, dbali o uśmiechy, wspierali w najtrudniejszych momentach. Idealni, jakby stworzeni dla siebie. Czy odważą się na coś więcej niż przyjaźń? Kiedy skończyłam czytać tę książkę od razu zapragnęłam przeżyć to wszystko raz jeszcze. Nie miałam pojęcia, że tak bardzo potrzebowałam właśnie jej. Pochmurny poniedziałek spędzony z tą historią nabrał nagle barw, a ja nie potrafiłam przestać czytać, bo to było zbyt przyjemne. Będę do tej książki wracać i to często, polecać, a nawet wciskać wszystkim, bo według mnie jest po prostu świetna, rewelacyjna, momentami doskonała wręcz! Wspaniała opowieść, która okazała się dla mnie cudowną niespodzianką, nieoczekiwaną miłością, gdy spodziewałam się przyjaźni. Gorąco polecam!
Recenzja: Recenzjeemocjamipisane, Raszka Izabela
Drogi Czytelniku... Na wstępie chcę zaznaczyć, że jest to książka skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera między innymi sceny erotyczne. Przypadkowe spotkanie? Jest. Zabawne sytuacje (dla czytelnika oczywiście, nie koniecznie dla pewnych bohaterów)? Będą. Pewien układ? Jasne. Pewna choroba? Cóż... Zazdrość? Pewnie. Poczucie winy? Tak. Emocje? Jasne, i to sporo. Trudne decyzje? Tak. Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Vi Keeland i Penelope Ward pod tytułem „Not Pretending Anymore”. Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście. Wspaniale było przenieść się do świata Molly, Declana, Julii, Willa, Emmy, Daisy, Patricka, Roberta, Kayli, Samanthy, Megan, Catherine, Jane, Belindy, Lauren, Bena i innych. Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze. Już odpowiadam. Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący. Polubiłam tu niemal wszystkich, a to miła odmiana względem kilku ostatnich lektur. Nie zdradzę jednak dlaczego. Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja nie rozkręca się jakoś specjalnie szybko, jednak w tym przypadku wcale nie musi. Autorki serwują nam emocje dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony. Po trzecie, emocje. Gwarantuję Wam, że ich tu nie zabraknie, od smutku i gniewu do szczęścia i śmiechu (tego tu stanowczo nie brakowało). Leci za to oczywiście plus. Po czwarte, styl. Autorki, jak zawsze zresztą, piszą lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko, łatwo i przyjemnie. Daję za to kolejnego plusa. Po piąte, układ. Książka napisana jest z perspektywy dwóch osób, Molly i Declana. Według mnie jest to narracja trafiona w dziesiątkę w tym przypadku, inna by nie pasowała, nie oddałaby klimatu tej historii. Leci za to plusik. Po szóste, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Oczywiście nie zdradzę jednak o co dokładnie chodzi. Zdradzę tylko, że autorki dobrze poradziły sobie z pokazaniem nam pewnego zagadnienia i jego konsekwencji. Przyznaję za to kolejnego plusika. Powieść jest lekką lekturą do poduszki. Opowieść pokazuje, że czasami coś udawanego może szybko zmienić się w coś prawdziwego... Książka, tak jak inne powieści autorek, praktycznie czyta się sama. Historia nawet mnie wciągnęła, z drugiej jednak strony nie zawsze sprawiała, że chciałam być częścią życia (swoją drogą mocno pokręconego) naszych bohaterów, lecz nie chciałam opuszczać go aż do końca. Autorkom bardzo dziękuję za kolejną przygodę. :) Ogólna ocena - 5/6. :) POLECAM, POLECAM. Warto po nią sięgnąć.
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.