Spis treści książki
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.
6.0/6 Opinie: 1
ePub
Mobi
Choć od dnia, kiedy Brad zginął w wypadku, upłynęły dwa lata, Carly wciąż tęskniła za ukochanym. Gdy dotarła do niej wiadomość o nagłej śmierci jego ojca, wiedziała, co należy zrobić: zaopiekować się młodszym bratem narzeczonego. Scott był dorosły, ale wymagał specjalnej troski i ciągłej opieki. Carly przyjechała do New Hampshire z planem, że zamieszka w małym domku rodziny Brada i zajmie się Scottem. Wkrótce się okazało, że podobny zamiar ma Josh Mathers - najbliższy przyjaciel Brada i jej największy wróg.
Josh był przystojnym palantem o paskudnym charakterze. Uparł się, że będzie się opiekował Scottem. Carly była równie uparta, więc skończyło się na tym, że zamieszkali w trójkę. W małej przestrzeni, którą musieli dzielić, łatwo było o spięcia, ale... nie tylko. Między Carly i Joshem zaczęło iskrzyć. Oboje kochali Scotta, a we dwoje łatwiej sprostać nowym obowiązkom. Carly nieoczekiwanie musiała sama przed sobą przyznać, że ponury dzikus, którego pamiętała sprzed lat, stał się lepszym człowiekiem. Dojrzałym mężczyzną, który coraz bardziej ją pociągał.
Oboje jednak pamiętali o Bradzie. Narzeczonym Carly. I najlepszym przyjacielu Josha.
Twoje serce wie lepiej...
Penelope Ward to autorka jedenastu powieści zajmujących wysokie miejsca na listach bestsellerów czasopism New York Times, USA Today i Wall Street Journal. Jej książki sprzedały się w liczbie ponad miliona egzemplarzy. Jej czwarta powieść, Przyrodni brat, zajęła pierwsze miejsce na liście serwisu Amazon za rok 2014 w kategorii niezależnie publikowanych książek w wersji elektronicznej. Penelope jest dumną mamą pięknej dwunastoletniej córki, u której zdiagnozowano autyzm (i która stanowiła inspirację dla postaci Callie w powieści Gemini), oraz dziesięcioletniego syna. Mieszka w stanie Rhode Island razem z mężem i dziećmi.
Weryfikacja opinii następuję na podstawie historii zamówień na koncie Użytkownika umieszczającego opinię.
6.0
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta książka. Nie miałam dużych oczekiwań, nigdzie wcześniej nie rozwinęła mi się w polecajkach, lecz gdy ją zobaczyłam chciałam dać jej szansę i z pełnym przekonaniem mogę napisać że nie był to stracony czas. Książka dotyka bardzo ważnych tematow i nie jest zwykłą książką romantyczną chodź i tego wątku nie brakuje.
Recenzja: In_love_with_reading_books, Waldon Magdalena
„— Nie chcę się tak czuć — wymamrotałem w jej usta. — Tak, jakbym chciał posiadać cię na własność. Nie jesteś moją własnością. Nie jesteś moja. I nigdy nie będziesz.” Twórczość Penelope Ward darzę ogromnym sentymentem. Jest jedną z tych autorek, dzięki którym wkroczyłam w literacki świat romansów. Nie mogłam zatem przejść obojętnie obok jej najnowszej powieści na polskim rynku wydawniczym. Niespodziewanie, bo ostatnim dziełom spod jej pióra czegoś w moim odczuciu brakowało, „Nigdy nie mów nigdy” w wyjątkowy sposób chwyciła mnie za serce. To właśnie taką odsłonę Penelope pokochałam lata temu. Głównymi bohaterami powieści są Carly i Josh, których wspólnym mianownikiem jest Brad — jej zmarły narzeczony, a zarazem jego najlepszy przyjaciel. Ta dwójka lata temu zapałała do siebie niechęcią, teraz wspólnie stają przed ogromnym wyzwaniem. Oboje porzucają swoje życia w wielkich miastach i przeprowadzają do małego miasteczka Woodsboro, by zaopiekować się młodszym bratem Brada, Scottiem, będącym w spektrum głębokiego autyzmu. Chłopak, a właściwie dorosły mężczyzna, nie jest samodzielny, nie mówi, żyje we własnym świecie. Ten wątek wyjątkowo podziałał na moją wrażliwość. Mimo iż nie mam otoczeniu nikogo, kto byłby w podobnej sytuacji, to sposób podania go przez autorkę poruszył mnie do głębi. Penelope Ward stworzyła otoczkę kompletną, która pokazuje trudy i troski związane z opieką nad osobą w spektrum, jednocześnie uwypukla wewnętrzne piękno charakterystyczne dla ludzi z tym zaburzeniem. Relacja Carly i Josha podszyta jest wrogością, ale tylko na początku, dopóki nie wyjaśniają sobie dawnych nieporozumień. Nie obraziłabym się, gdyby ten stan potrwał nieco dłużej, bo uwielbiam motyw „hate-love” oraz płynące z niego iskry. Na szczęście Penelope nie pozbawia ich pazura, ich potyczki są zabawne i charakterne, mimo że rodzi się między nimi coś na kształt przyjaźni. Porozumienie dusz, które wynika z przeżyć i tęsknoty za Bradem. Z czasem w ich codzienność zaczyna wkradać się pożądanie — niezwykle spodobało mi się budowanie napięcia, te podchody i delikatne uwodzenie. Gdy w końcu dochodzi do czegoś więcej, jest to piekielnie namiętne i gorące. Nieprzesadzone i nieprzytłaczające. Jestem całkowicie na tak. Może nie są to postacie zapadające w pamięć na długo, lecz zdecydowanie pozwalają się lubić. „Nigdy nie mów nigdy” to wzruszająca i chwytająca za serce opowieść o lojalności i poświęceniu. To także ujmująca historia o rodzinie i więzach równie silnych co więzy krwi. Romantyczna i emocjonalna — Penelope Ward w najlepszym wydaniu. Carly i Josh pochłonęli mnie bez reszty, ich historia jest pełna rozterek i niepewności, ale też uroczych, zabawnych i skłaniających do refleksji momentów, co czyni ją romansem kompletnym. Polecam!
Recenzja: stroniczka.po.stronie, Rubinkowska Amelia
RECENZJA: Carly wciąż zmaga się z żałobą po stracie Brada, swojego narzeczonego, kiedy musi wrócić do New Hampshire, by zająć się Scottem - jego młodszym bratem. Od samego początku sytuacja stawia ją przed wyzwaniem i zmusza do radzenia sobie z nowymi obowiązkami. Josh, najlepszy przyjaciel Brada i jej dawny wróg, wprowadza do całej sytuacji chaos, napięcie i… iskry, których nikt by się nie spodziewał. To historia pełna kontrastów - między żałobą a nadzieją, obowiązkiem a sercem, przeszłością a teraźniejszością. Autorka w mistrzowski sposób pokazuje, jak trudno pogodzić swoje uczucia z tym, co było, jak cienka jest granica między miłością a przyjaźnią, i jak powoli uczymy się dawać sobie drugą szansę. To również opowieść o przemianie ludzi - o tym, jak ktoś, kogo pamiętamy jako trudnego czy zadziornego, może stać się odpowiedzialnym, dojrzałym i pełnym ciepła człowiekiem, którego zaczynamy podziwiać i do którego czujemy coś więcej. Każda strona była dla mnie pełna emocji: wzruszeń, napięcia, uśmiechu i subtelnych, romantycznych momentów, które sprawiały, że serce biło szybciej i nie chciało puścić tej historii. Podobało mi się też, jak autorka realistycznie pokazuje codzienne życie bohaterów, ich drobne radości, frustracje i momenty, w których uczymy się wybaczać sobie i innym. Co więcej, historia nie jest tylko romantyczna - jest pełna życiowych lekcji i refleksji. Pokazuje, jak trudno jest iść dalej po stracie, jak ważne jest wsparcie bliskich i że czasami miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Polecam tę książkę z całego serca każdemu, kto lubi historie pełne uczuć, prawdziwych emocji i życiowych wyborów. To powieść, która zostaje w głowie i w sercu na długo, a przy tym pokazuje, że miłość, przyjaźń i zaufanie potrafią pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie. Dla mnie była to lektura, która nie tylko bawi i wzrusza, ale też daje do myślenia i zostawia uczucie ciepła nawet po zamknięciu ostatniej strony.
Recenzja: peaches..smile, Siecińska Roksana
Wzruszająca i pięknie napisana historia, która dotyka najczulszych strun. Bohaterowie są autentyczni, ich emocje szczere, a każda scena niesie ze sobą coś, co trafia prosto do serca. To opowieść o stracie, miłości i nadziei, która w prosty sposób pokazuje, jak ważne są małe chwile i ludzie wokół nas. Trudno się od niej oderwać, a jeszcze trudniej o niej zapomnieć.
Recenzja: agnban, Banasiak Agnieszka
Jakoś tak jest, że częściej trafiam na książki pisane przez duecik niż przez samą Penelope Ward. Teraz zastanawiam się czemu? Sama autorka też świetnie daje sobie radę, a nawet mam wrażenie, że nawet lepiej jej to wychodzi. "Nigdy nie mów nigdy" jest idealny tego przykładem. Książka jest ciekawa, nieoczywista i wciąga od pierwszego rozdziału. To romans, więc wiadomo czego można się spodziewać, ale mamy tutaj też poruszane trudniejsze tematy, takie jak pogodzenie się ze stratą oraz opieka nad osobą autystyczną. Carly postanawia zająć się bratem swojego zmarłego narzeczonego, Brada. Porzuca słoneczną Kalifornię, by zająć się opieką nad Scottem. Scott ma autyzm, więc wie, że czeka ją niełatwe zadanie, ale nie zdaje sobie sprawy jak trudne. A będzie jeszcze trudniejsze, bo na ten sam pomysł wpadł najlepszy przyjaciel Brada, Josh, za którym nie przepada, a ta niechęć jest odwzajemniona. Jak im wyjdzie ta wspólna opieka? Czy dadzą sobie radę??? Niby to romans, ale odnosiłam wrażenie, że nie jest on najważniejszy. Na pierwszy plan wysuwa się opieka nad osobą autystyczną. Autorka przedstawiła to bardzo wiarygodnie. Wszystkie trudy i przeciwności oraz rzadkie momenty zrozumienia i szczęścia. Nie jest to łatwa sytuacja, ale nasi bohaterowie dają sobie radę. Raz lepiej, czasami gorzej, ale nie traktują tego jako obowiązek, tylko jako oczywistość. Kochają Scottiego i starają się robić wszystko by był szczęśliwy. Jest członkiem rodziny, a nie tylko problemem do rozwiązania. Jeżeli chodzi o Carly i Josha, ich relacja od początku jest napięta. Ich niechęć była skutkiem nieporozumienia, które musieli sobie wyjaśnić. Wraz ze wspólnym mieszkaniem i opieką nad Scottem, rodzi się między nimi więź. Łączy ich ból po stracie, ale i wyrzuty sumienia wraz z rodzącym się uczuciem. Czują się jakby okradali Brada z jego życia i nie umieją sobie z tym poradzić. Czy im się uda, czy wreszcie dadzą sobie szansę? Mimo, że autorka porusza trudne tematy, nie przytłacza nas. Wszystko jest tutaj wyważone. Trudy opieki, a za chwilę zabawne momenty. Wszystko pięknie przeplata. Piękna historia pokazująca, że miłość można znaleźć wszędzie, a zwłaszcza w najmniej oczekiwanym momencie. Polecam🥰
Recenzja: madzia.w.ksiazkowymraju, Zalewska Magdalena
Penelope Ward ma wyjątkowy talent do opowiadania o bohaterach z przeszłością, którzy muszą zmierzyć się z trudnymi emocjami i życiowymi wyborami. W „Nigdy nie mów nigdy” zabiera nas w podróż pełną żalu po stracie, zaskakujących zwrotów i powoli rodzącej się, zakazanej miłości. Carly to kobieta, która mimo upływu dwóch lat od tragicznej śmierci narzeczonego Brada wciąż nie potrafi w pełni się z tym pogodzić. Kiedy umiera ojciec ukochanego, postanawia wrócić do New Hampshire, by zatroszczyć się młodszego brata Brada. To pokazuje jej ogromną wrażliwość i poczucie odpowiedzialności, ale też przywiązanie do rodziny, która nie przestała być jej bliska. Na jej drodze staje Josh; dawny przyjaciel Brada. Josh wydaje się arogancki, szorstki i nieprzystępny. Nie zamierza jednak ustąpić i również chce przejąć opiekę nad Scottem. Wspólne mieszkanie w małym domku staje się więc areną drobnych kłótni, sarkastycznych wymian zdań i nieustannego napięcia. To klasyczny motyw enemies to lovers, ale Ward przedstawia go w wyjątkowo subtelny sposób, dając bohaterom czas na poznanie się od nowa. Carly stopniowo odkrywa, że Josh to już nie ten sam mężczyzna, którego pamiętała. Okazuje się odpowiedzialnym, cierpliwym i troskliwym mężczyzną. Ich wspólna opieka nad Scottem sprawia, że zbliżają się do siebie bardziej, niż oboje by chcieli. Ward świetnie balansuje pomiędzy lekkością a powagą tematu. Z jednej strony mamy zabawne, pełne ciętego humoru dialogi między Carly i Joshem, a z drugiej — ciepłe, wzruszające sceny ze Scottem, które nadają powieści głębi. Autorka umiejętnie prowadzi nas przez burzę emocji — od nostalgii i bólu, przez irytację i napięcie, aż po romantyczne uniesienia, które przychodzą niepostrzeżenie. Styl autorki jest lekki, obrazowy i sprawia, że książkę czyta się niemal jednym tchem. „Nigdy nie mów nigdy” to opowieść o drugiej szansie, sile miłości i odwadze, by pozwolić sercu otworzyć się ponownie. To historia pełna chemii, wzruszeń i nadziei, że nawet po największej stracie można odnaleźć szczęście.
Recenzja: between_the_books_, Stasiak Martyna
Carly od dwóch lat mierzy się z żałobą po swoim ukochanym narzeczonym Bradzie. Kiedy dowiaduje się, że zmarł jego ojciec, postanawia zaopiekować się autystycznym bratem zmarłego narzeczonego. Robi sobie przerwę w pracy i przeprowadza się do małego domku w New Hampshire. Josh, najlepszy przyjaciel Brada, wpada na ten sam pomysł. Był bardzo związany z rodziną swojego kumpla, czuł się jakby był jej członkiem, więc również chce zająć się Scottiem. Pojawiają się tam razem i od razu przypominają sobie dlaczego przez wiele lat się nie lubili. Jednak żadne z nich nie chce odpuścić i zamierzają spróbować swoich sił wspólnie. Czy dla dobra Scottiego dadzą rade być ponad to? Bardzo ciepła i poruszająca opowieść, pokazuje jak różne historie spotykają ludzi, i że rodzinę mogą tworzyć nie tylko spokrewnione ze sobą osoby. Książka porusza temat autyzmu, straty, miłości po żałobie oraz tego jak bardzo potrzebujemy czasem drugiego człowieka. Bardzo Wam polecam!
Recenzja: kolorowe_opowiesci , Sobczak-Wojciechowska Dagmara
Carly wyjeżdża do Woodsboro w stanie New Hampshire, by zaopiekować się młodszym bratem swojego zmarłego narzeczonego. Kiedy dowiedziała się o śmierci jego ojca, wiedziała, że musi tam pojechać. Scottie ma głęboki autyzm — komunikuje się wyłącznie za pomocą swoich urządzeń. Choć jest dorosłym mężczyzną, potrzebuje całodobowej opieki. mężczyzna, ale wymaga opieki 24h. Szybko okazuje się, że ten sam plan ma Josh — najlepszy przyjaciel jej zmarłego narzeczonego… i zarazem jej największy wróg. Mimo wzajemnych uprzedzeń, oboje decydują się wspólnie zamieszkać, by zadbać o Scottiego. Czy przetrwają ten trudny okres? Czy znajdą ośrodek dla Scottiego? Uwielbiam książki tej autorki. Nieważne, ile stron mają zawsze wciągają od pierwszych zdań i czyta się je błyskawicznie. Szczególnie lubię klimat małych miasteczek, a tutaj został oddany naprawdę świetnie. Wszyscy się znają, co bywało zarówno zabawne, jak i niezręczne. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Carly to uparta, ale jednocześnie troskliwa kobieta. Choć początki opieki nad Scottiem były trudne, nie poddała się. Mieszkanie w domu, w którym dorastał jej zmarły narzeczony, również nie należało do łatwych doświadczeń. Josh z kolei… Na początku sprawiał wrażenie prawdziwego dupka, ale z czasem okazał się ciepłym i zaangażowanym człowiekiem. I wiecie co? Mimo że Carly i Josh się nie znosili… mimo że wciąż wspominali Brada… ja tylko czekałam, aż ta napięta atmosfera i chemia między nimi wreszcie eksploduje. Doczekałam się!Jedyne czego mi zabrakło by uwierzyć w ich "Miłosc " bylo uczucie. Poczułam tu bardziej pociąg fizyczny i małą zazdrość. Bardzo podobało mi się to w jaki sposób autorka przedstawiła zachowania osoby z autyzmem. Te dobre i złe momenty.
Recenzja: tosia_czyta, Kobus Małgorzata
Nigdy nie mów nigdy” Penelope Ward to opowieść o stracie, trudnych emocjach i… niespodziewanej miłości, która rodzi się tam, gdzie bohaterowie najmniej by się tego spodziewali. Główna bohaterka, Carly, zmaga się z żałobą po śmierci swojego narzeczonego Brada. Kiedy umiera również jego ojciec, dziewczyna postanawia zaopiekować się młodszym bratem Brada - Scottem, który jest w spektrum autyzmu. Na miejscu okazuje się jednak, że podobny plan miał Josh - najlepszy przyjaciel Brada i jednocześnie osoba, z którą Carly od dawna nie potrafiła się dogadać. Zamieszkanie pod jednym dachem zmusza ich do współpracy, a to, co początkowo było źródłem konfliktów, powoli przeradza się w głębsze uczucie. Problem w tym, że oboje wciąż żyją cieniem przeszłości i pamięcią o Bradzie. Książka ma w sobie sporo ciepła - relacja między Carly a Joshem rozwija się stopniowo, w naturalny sposób. Bardzo dużym atutem jest obecność Scotta, którego historia została pokazana z wrażliwością i autentycznością. To on nadaje opowieści wyjątkowego charakteru i sprawia, że nie jest to tylko typowy romans. Styl Penelope Ward jest lekki i przyjemny - powieść czyta się szybko, a dialogi mają w sobie iskrę. Nie brakuje emocji: od wzruszeń, przez uśmiech, aż po momenty pełne napięcia. Trzeba jednak zaznaczyć, że fabuła bywa przewidywalna i raczej nie zaskoczy doświadczonych czytelników romansów. To książka, która bardziej koi i daje nadzieję, niż szokuje czy zmusza do głębszych przemyśleń. „Nigdy nie mów nigdy” to lekka, wzruszająca i optymistyczna opowieść o tym, że po stracie można odnaleźć nowe szczęście i nauczyć się kochać na nowo. Idealna dla osób, które lubią historie o drugich szansach, rodzinnych więziach i rodzącym się uczuciu podszytym emocjonalnymi rozterkami.
Recenzja: bookaholic.in.me, Leszczak Joanna
Życie potrafi przybrać nieoczekiwany obrót. Zaskoczyć nas formułą zdarzeń, zmianą naszych opinii, celów, pojawieniem się innych ludzi. I choć czasem trudno jest się do tego przystosować to warto dać szansę tym zaskakującym zakrętom losu. Carly zbyt szybko straciła miłość swojego życia. Jej miłość do Brada nie umarła wraz z mężczyzną, i to ona sprawia, że chce podjąć się opieki nad jego autystycznym bratem. Zostawiając życie w LA i zmieniając wszystko w swojej codzienności nie ma pojęcia, co czeka ją w New Hampshire. Bowiem nie tylko ona kochała Brada, Josh traktował go jak brata i także zrobiłby dla niego wszystko. Poza tym świetnie zna Scottiego i wydaje mu się, że jest najlepszy kandydatem, by chwilowo się nim zająć. I tak w trójkę znajdują się pod jednym dachem, zapowiadając katastrofę. A może z tej katastrofy wyniknie coś dobrego? „Nigdy nie mów nigdy” to pełna ciepła, ale i ognia powieść mojej ukochanej Penelope Ward, do której twórczości chyba już zawsze będę mieć słabość. W tej książce podnosi trudny temat zaburzeń ze spektrum autyzmu, a doskonale wie, czym jest choroba, bo sama wychowuje autystyczną córkę. I to jej doświadczenie widać, bowiem w kreację Scottiego włożyła ogrom pracy, serca, ale i autentyczności oraz delikatności w podjęciu pełnego wyzwań wątku. Nie zabraknie tu także humorystycznych scen, choć zdarzą się też te wzruszające, wznoszących się w powietrzu iskier pożądania oraz moralnych dylematów bohaterów. Ward pokazuje tu siłę rodziny i miłości, czasem tworzonych ze zgliszczy, co tylko wzmacnia te więzy. Przypomina też, że można kochać więcej niż raz, bo nasze serca są niebywale pojemne. I że czasem w chaosie można odnaleźć swój dom, któremu nic nie dorówna. Piękna i mądra opowieść z wyjątkową miłością w tle, która nie zawodzi. Polecam!
Recenzja: zaczytana_julcia, Szeremeta Julia
„nigdy nie mów nigdy” penelope ward to była naprawdę przyjemna lektura, która umiliła mi kilka wieczorów, a dodatkowo moja pierwsza styczność z piórem tej autorki (i miejmy nadzieję, że nie ostatnia). styl autorki jest lekki i sprawia, że strony same się przewracają, a fabuła - choć przewidywalna - potrafi wciągnąć. jednak muszę przyznać, że nie zapadnie mi ta historia głęboko w pamięci. czytałam już wiele podobnych romansów i trudno mi znaleźć coś, co szczególnie wyróżniałoby tę książkę wśród innych z tego gatunku. największym atutem powieści był dla mnie wątek opieki nad scottiem - został poprowadzony genialnie, z czułością i autentycznością, co dodało historii wyjątkowego uroku. dzięki temu książka zyskała trochę więcej głębi i sprawiła, że mimo schematycznej osi fabularnej czułam się emocjonalnie zaangażowana. miło spędziłam przy niej czas, ale raczej nie będę długo o niej pamiętać. 3/5⭐
Recenzja: mucha_w_ksiazkach, Mucha Joanna
Jedna potrawa, którą będziecie jeść do końca życia to? Książka, która potrafi jednocześnie rozczulić, rozbawić i skłonić do refleksji. Autorka z ogromnym wyczuciem podejmuje trudne tematy, a jednocześnie wplata w nie lekkość i ciepło codziennych sytuacji. Dzięki temu dostajemy historię, która daje nadzieję i pokazuje, że życie wciąż potrafi zaskakiwać. Relacja bohaterów jest daleka od idealnej. Nie jest to typowy romans, który zaczyna się szybko i zbyt gładko. Wręcz przeciwnie. Ich droga pełna jest sprzeczek, nieporozumień i powolnego oswajania się z własnymi emocjami. To właśnie sprawia, że ich uczucie wydaje się prawdziwe i bliskie. Ich wspólne przekomarzania i stopniowe zbliżanie się do siebie wywołują uśmiech, bo każde z nich niesie w sercu swoją historię i ból. Nie sposób nie wspomnieć o Scottim. Bohaterze, który wprowadza do powieści ogromną dawkę autentyczności i uroku. Jego obecność nie jest jedynie tłem dla romansu, ale stanowi pełnoprawny wątek, który wzrusza i bawi jednocześnie. To właśnie on uczy, czym jest cierpliwość, odpowiedzialność i bezwarunkowa miłość. „Nigdy nie mów nigdy” to opowieść, która pokazuje, że rodzina to nie tylko więzy krwi, ale przede wszystkim miłość, wsparcie i wzajemna troska. To historia pełna ciepła, humoru i życiowej mądrości, która udowadnia, że szczęście można znaleźć nawet wtedy, gdy wydaje się, że wszystko zostało już stracone.
Recenzja: Książkowir, Gałęziowska Dominika
Lubię książki Penelope Ward - śledzę jej twórczość na bieżąco od wielu lat. Czytam regularnie, ale przyznam szczerze, że moim ulubionym tytułem chyba stał się właśnie "Nigdy nie mów nigdy"! Nie spodziewałam się po tym opisie takiego emocjonalnego roztrzaskania: ale w najlepszym możliwym stylu. A tu proszę, dostałam dużą ilość powodów do wzruszenia i nadzieję na lepsze jutro w trochę ponad trzystu stronach. Jedna z lepszych książek, jakie ostatnio czytałam - i chociaż skończyłam czytać jakoś w niedzielę, to dopiero dzisiaj byłam w stanie wziąć się za recenzowanie. Carly straciła swojego narzeczonego w wypadku samochodowym. Ostatnio zmarł także ojciec jej narzeczonego, z powodów naturalnych, ale został Scotty - dorosły facet z niskofunkcjonującym autyzmem, którym teraz nie ma się kto zająć. Nie ma ojca, nie ma brata, a ciotka chce umyć ręce... Carly doskonale wie, że powinna pomóc, bo gdyby miłość jej życia znalazła się na jej miejscu, zrobiłby to bez mrugnięcia okiem. Carly porzuca więc tymczasowo swoje życie i pojawia się w miasteczku, pod domem rodzinnym swojego zmarłego narzeczonego, by podjąć się nowych obowiązków. Na taki sam pomysł wpada jednak Josh - najlepszy przyjaciel zmarłego narzeczonego Carly. Wie, że potrzeba czasem wiele siły, by poradzić sobie z atakami Scottego, więc zamierza się poświęcić. I wpada na dziewczynę, z którą ma relację opartą raczej na wzajemnej niechęci. Tyle, że żadne z nich nie zamierza odpuścić. Zaczynają więc mieszkać w trójkę i próbują dostosować się do nowej rzeczywistości. A prawda jest taka, że gdy pewne fakty zaczynają wychodzić na jaw, trudno się wzajemnie nienawidzić... Staram się jak najbardziej ogólnikowo Was zachęcić - ale "Nigdy nie mów nigdy" to seria zaskakujących opisów trudów życia codziennego, które są połączone z powoli rodzącym się uczuciem, opartym przede wszystkim na zaufaniu i bezpieczeństwie. Można wiele pozytywnego opowiedzieć o nowej pozycji Penelope Ward - i będę to bardzo podkreślać. To nie jest zabawa w dom. To jest tworzenie domu. Trzy nowe osoby, całkowicie od siebie różne, poturbowane przez los i jeden dom, w którym się znaleźli, bo połączyła ich miłość do zmarłego człowieka, który został zabrany z tego świata zbyt wcześnie. Naprawdę miałam wrażenie, że chusteczka była potrzebna, by co jakiś czas wycierać sobie oczy. Bohaterzy w tej powieści także nie są czarno-biali. Są bez wątpienia bardzo realistyczni, świetnie wykreowani. Mają swoje wady, zalety i swego rodzaju obawy, szczególnie związane z tym, że relacja, która się między nimi pojawia tuż po tym, jak pewne rzeczy między sobą wyjaśniają, niepokojąco zaczyna przypominać sympatię... To nie do końca romans. To też sporo wątków obyczajowych. Nie ma tu zbyt wielu scen erotycznych, raczej jest to swego rodzaju slow burn, który zmierza do pewnego finału. Ale tak czy siak, zakończenie i taki obrót spraw były wręcz doskonałe: jakby idealnie szyte na miarę. Jedyny minus tej pozycji według mnie to kwestia wydania w oprawie bez skrzydełek - bo zwykle takie wydania najszybciej się psują i ulegają łatwym oraz przypadkowym uszkodzeniom. Nawet, jak się dba, to i tak trzeba dodatkowo chuchać i dmuchać, by utrzymać dany tytuł na wysokim standardzie wyglądu. Podsumowując: warto dać szansę "Nigdy nie mów nigdy" - bo ja zawsze mówię "tak" dla takich dobrych książek!
Recenzja: Bookish.soul , Kryś Paulina
Jestem zaskoczona tą historią i to w pozytywny sposób! Bawiłam się na niej dobrze, wiele razy mnie rozbawiła, skłoniła do refleksji, a kilka razy pewne sytuacje roztapiały moje serce. Książka łączy ze sobą codzienne życie z trudnymi tematami i wyszło to w naturalny sposób. Autorka nie boi się poruszać ciężkich tematów, szczególnie straty bliskiej osoby. Relacja głównych bohaterów bardzo mnie urzekła, była daleka od idealnej wizji romansu, ponieważ bohaterowie za sobą nie przepadali. Ich uczucia pojawiły się z czasem, oboje powoli do tego dojrzeli i ich proces zbliżania się do siebie był naprawdę długi. Uwielbiam ich wspólne dogryzanie sobie, czy momenty, w których powoli zaczynali sobie ufać. Ich miłość budowała się krok po kroku. Jak ja uwielbiam postać Scotta, który skradł każdą scenę! Mimo, że jest postacią drugoplanową, to wnosił do książki mnóstwo ciepła i tak naprawdę łączył relacje głównych bohaterów. Jego obecność była ciekawym dodatkiem i uwielbiałam jego reakcję na przekomarzanie się Carly i Josha. Temat żałoby był pokazany z dużym wyczuciem. Nie był to wątek wprowadzony na szybko byleby po chwili go porzucić, nie. On ciągnął się przez całą książkę, dostał idealną ilość uwagi i został świetnie przedstawiony. Mogłam też zobaczyć powolne uzdrowienie bohaterów po śmierci bliskiej osoby. Widziałam, jak wszyscy próbują się wzajemnie wspierać i to było naprawdę urocze. Josh zaimponował mi swoją przemianą. Na początku był człowiekiem, który szukał przyjemności w krótkich relacjach, ale przeistoczył się w mężczyznę, który najbardziej pragnął posiadać rodzinę, stabilizację i prawdziwy dom. Jego marzenie i pragnienie, by w końcu znaleźć miłość swojego życia było tak ogromne i dzięki temu jeszcze bardziej go polubiłam. Przez przewidywalność książki zabrakło mi jakiegoś elementu zaskoczenia czy dreszczyku emocji. Drugą słabszą rzeczą jest to, że niektóre postaci i wątki poboczne były niedopracowane. Według mnie kilka ciekawych wątków zostało tylko delikatnie zarysowane, a mogłyby zostać rozwinięte, a wtedy jeszcze bardziej polubiłabym historię Josha i Carly. 3/5
Recenzja: W biblioteczce Renaty, Kozłowska Renata
Kto się czubi ten się lubi...wszyscy znamy to powiedzenie. Idealnie oddaje stosunki panujące między bohaterami książki Penelope Ward "Nigdy nie mów nigdy". Carly od dwóch lat jest w żałobie, straciła narzeczonego. Josh był jego najlepszym przyjacielem. Teraz na skutek splotu różnych okoliczności, wspólnie opiekują się bratem Brada, narzeczonego Carly. Jak sobie z tym poradzą, skoro się nienawidzą? Czyżby? A może wcale nie jest to nienawiść? Może coś innego? Tego dowiecie się z książki. Jest to romans, ale nie taki pełny ognistych scen, choć są w nim i sceny se@su, jednak nie jest wulgarnie. Zresztą te sceny, są tylko dodatkiem, nie stanowią istoty tej historii. Jest to opowieść pełna błyskotliwych dialogów iskrzących humorem i poż@daniem. Ale też historia o radzeniu sobie ze stratą, poczuciem winy i odejściem bliskiej osoby. Jej niewątpliwą zaletą jest też wątek Scotta, brata narzeczonego Carly. Jego choroba ma ogromny wpływ na bohaterów i ich postępowanie. Ale również sama w sobie stanowi ciekawy wątek, bo przecież takie osoby są wśród nas. Warto znać ich oczekiwania, reakcje, zachowanie. Podobała mi się ogromna empatia z jaką autorka o niej pisze. Należy poruszać takie tematy w książkach, by pokazywać jak żyje się z chorymi na co dzień i jak często trudno się przystosować. Ale da się też wyczuć z tej historii ogromną miłość do Scotta. Emocji tu nie brakuje. Ja spędziłam z nią całkiem przyjemne chwile, bo i bawi i wzruszy i rozgrzeje. Polecam.
Recenzja: ksiazkowanika_poleca, Dudkiewicz Weronika
„Nigdy nie mów nigdy” to książka, która od samego początku porusza czułe struny i wciąga w historię pełną emocji, trudnych wspomnień i nowych szans. Największym atutem tej powieści jest dla mnie to, że nie ucieka od trudnych tematów - straty, żałoby, lojalności wobec przeszłości - a jednocześnie daje nadzieję, że życie może przynieść coś dobrego nawet wtedy, gdy wydaje się, że wszystko już stracone. Czytając, czułam, że autorka potrafi balansować między wzruszeniem a lekkością. Relacja Carly i Josha nie jest przesłodzona ani sztucznie przyspieszana. Wręcz przeciwnie - rozwija się stopniowo, w rytmie, który wydaje się naturalny, zwłaszcza że oboje noszą w sobie ciężar wspomnień o Bradzie. Ta chemia między nimi ma w sobie sporo napięcia, ale też ciepła, dzięki czemu kibicowałam im od pierwszych stron, choć wiedziałam, że droga do szczęścia nie będzie łatwa. Ogromnym plusem jest obecność postaci Scotta - bohatera w spektrum autyzmu. Jego historia dodaje powieści autentyczności i głębi, a sposób, w jaki autorka przedstawiła jego codzienność, sprawia, że książka zyskuje na wiarygodności i staje się czymś więcej niż tylko romansem. To właśnie Scott nadaje tej opowieści wyjątkowego charakteru i sprawia, że nie można przejść obok niej obojętnie. To nie jest historia, która zwala z nóg czy zaskakuje nagłymi zwrotami akcji. Ale właśnie w tej prostocie tkwi jej siła. To ciepła, pełna emocji opowieść, przy której można się wzruszyć, pośmiać i na chwilę zatrzymać. Nie dostałam tu efektu „wow”, ale dostałam coś, co cenię równie mocno - historię, która pozostawia po sobie dobre emocje i poczucie, że było warto 🧡
Recenzja: amethyste_reads, Kłos Małgorzata
Poruszająca i pełna ciepła historia, która ma w sobie coś wyjątkowego, co sprawia, że nie pozostaje tylko kolejną lekturą. To opowieść, która z ogromną wrażliwością ukazuje trud żałoby, a jednocześnie piękno drugich szans. Carly wciąż nosi w sercu stratę ukochanego Brada, ale decyzja o opiece nad jego młodszym bratem, Scottym, staje się dla niej czymś więcej niż obowiązkiem - to próba siły, odwagi i otwarcia się na nowe życie. Jej droga krzyżuje się z Joshem, dawnym wrogiem i jednocześnie najbliższym przyjacielem Brada. Ich wspólne zamieszkanie prowadzi do licznych spięć, przekomarzań i trudnych rozmów, ale właśnie ta powolna droga od niechęci do bliskości sprawia, że ich relacja nabiera wyjątkowej autentyczności. Niezwykle ważnym elementem tej powieści jest postać Scotty’ego. Autorka z wielką delikatnością i szacunkiem pokazuje życie młodego mężczyzny z autyzmem, czyniąc z niego pełnoprawnego bohatera. To on wprowadza do historii szczerość, urok i bezwarunkową miłość, a jednocześnie staje się pomostem między Carly i Joshem. Dzięki niemu książka nabiera głębi, a czytelnik uświadamia sobie, że rodzina to coś więcej niż więzy krwi - to troska, cierpliwość i wzajemne wsparcie. Dla mnie ta historia ma niezwykle ważne przesłanie - rodzina to nie zawsze więzy krwi, ale przede wszystkim bliskość, wsparcie i wzajemne zrozumienie. To piękna, mądra powieść, która udowadnia, że nowe początki są możliwe, a miłość może przyjść wtedy, gdy najmniej się jej spodziewamy.
Recenzja: todomkimiejsce, Dybał Dominika
Uwielbiam książki Penelope Ward, do moich ulubieńców zdecydowanie mogę zaliczyć „Gdy skończy się sierpień” oraz „Dzień, w którym powrócił”. Sięgając po „Nigdy nie mów nigdy” gdzieś w głębi liczyłam, że i ten tytuł rozkocha mnie w sobie. Czy tak było? Carly, dowiadując się, że zmarł ojciec jej nieżyjącego od dwóch lat narzeczonego rzuca wszystko i wyrusza do rodzinnej miejscowości mężczyzn. Tam w małym domku czeka na nią Scott, młodszy brat Brada, który potrzebuje nieustannej opieki przez wzgląd na autyzm. Na taki sam pomysł wpada przyjaciel narzeczonego Carly. Jest pewien mały niuansik - oboje przez pewne niedomówienie sprzed lat się nienawidzą. Sami możecie się domyślić, co wyniknie, gdy dwójka wrogów połączy swoje siły, by zająć się dorosłym mężczyzną. Zamieszkają w jednym, dwupokojowym domu, a ich dotychczas różne codzienności zleją się w jedno. Początkowe wrogie nastawienie dość szybko, za sprawą nieustannej współpracy, zacznie się zmieniać. Nagle okaże się, że Carly jest dokładnie taka, jak o niej mówił brad: opiekuńcza, czuła, pracowita. Josh za to po wydarzeniach sprzed dwóch lat porzucił dotychczasowy styl życia, bo uświadomił sobie, że zamiast spełnienia czuje coraz większą pustkę w życiu. Chciał czegoś więcej, stabilizacji, ciepła rodzinnego domu, który sam zbuduje, i miłości, takiej jakiej doświadczył jego przyjaciel. Na deser mamy kreację Scottiego. Ten chłopak wywoływał w moich oczach nieustanne łzy, raz radości, zaraz wzruszenia. Wspólna opieka nad nim była trudna dla dwójki osób, która nigdy nie miała do czynienia z tym, jednak dali rady. Scotty, mimo swojej pozornej obojętności udowodnił, że kocha swoich opiekunów, w jaki sposób nie zdradzę, jednak to moment chwytający za serce. #nigdyniemównigdy to przepiękna opowieść o tym, że można prawdziwie kochać więcej niż raz. To historia pokazująca, że słowo rodzina przyjmuje różne formy, jednak łączy je jedno- prawdziwa miłość, bezgraniczne wsparcie Bawiłam się świetnie, przeczytałam bardzo szybko, a na końcu zostałam z jedną myślą: rany, jakie to było dobre.
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.
Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna
z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie.
Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami [email protected].
Data wydania audiobooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna
z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie.
Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami [email protected].
Produkt nie został jeszcze oceniony pod kątem ułatwień dostępu lub nie podano żadnych informacji o ułatwieniach dostępu lub są one niewystarczające. Prawdopodobnie Wydawca/Dostawca jeszcze nie umożliwił dokonania walidacji produktu lub nie przekazał odpowiednich informacji na temat jego dostępności.
Dostaniesz informacje o aktualnych promocjach i nowościach.