Igrając z szefem (ebook) (audiobook) (audiobook)

Echo negatywnych opinii o debiucie Ewy Maciejczuk powinno mnie zniechęcić do lektury "Igrając z szefem". Sprawiło jednak, że zapragnęłam dowiedzieć się o co chodzi.Z pozoru historia jak każda inna. Dość popularny wątek romansu biurowego,ale jest coś jeszcze. Mamy tu jeszcze tajemnice, która może na zawsze połączyć tę parę lub ich rozdzielić oraz szczyptę niebezpieczeństwa i malutki dramacik.A jednak czytelnicy piszą, że głowni bohaterzy zbyt szybko trafili do łóżka,a awans i oddanie udziałów było wręcz głupie. Jest w tym ziarenko prawdy. Relacje między bohaterami rozwinęły się dość szybko, ale według mnie było to zdecydowanie zamierzone. Każdy ma swoje zdanie można było coś zmienić lub nie, ale nie wiadomo, czy wtedy całą fabułę potocznie diabli by nie wzięli. Nie ocenia się książki po okładce, tak jak człowieka po wyglądzie. Jednak pierwsze wrażenie zawsze jest najważniejsze. Co do tej kwestii pan prezes zdecydowanie się nie popisał. Aleksander miał dość ciężki charakter, był impulsywny i miewał często zmienne nastroje . Wierzył, że pieniędzmi da się kupić dosłownie wszystko, nawet oddanie i szacunek. Dla niego ważne były wyniki, a nie sposób w jaki się do nich doszło. Jednak dzień, kiedy spotkał Olivie Hall na zawsze odmienił jego życie i to dosłownie. Była jego sekretarką i jako jedyna pokazała mu jak sam traktuje podrzędnych pracowników. Zachowywał się jak człowiek o dwóch twarzach, ale to dla niej chciał się zmienić. Sama Olivia była trochę niezdecydowana i równie impulsywna co Alex. Byli jak woda i ogień. Ona chciała być niezależną osobą,on z kolei nie znosił odmowy i za wszelką cenę chciał dążyć do swojego zdania. Czy jest coś co może ich łączyć? Obydwoje musieli nauczyć się przede wszystkim jak żyć w związku, nie uciekać od problemów i umieć walczyć o swoje szczęście. Ponadto łączyła ich niesamowita chemia, a od gorącej namiętności aż iskry leciały. Historia mimo szybkiej akcji jest warta przeczytania, tylko po to, by dowiedzieć się, że proste lukrowane romanse, nie istnieją.Nawet w szczęśliwych związkach zdarzają się wzloty, upadki i dramaty. Jest w tej książce pewna prawda życiowa mówiąca, że na dobroci można się ostro przejechać i nie każdemu warto ufać.